MKS Padwa Zamość dopisała do swojego dorobku trzy punkty. Stało się tak po pokonaniu SPR Końskie 27:21
Zamościanie byli solidnie zmotywowani przed spotkaniem z popularnymi „Końmi”. Powodem była dość nieoczekiwana porażka w pierwszej rundzie na boisku przeciwnika 29:31, mimo że po pierwszej połowie prowadzili 15:12.
Początek spotkania rewanżowego nie napawał optymizmem. Po kilku minutach to goście wygrywali 3:0. Dopiero w szóstej minucie rzutem z biodra popisał się Hubert Obydź. Podopieczni trenera Marcina Czerwonki poszli za ciosem i po kilku składnych akcjach prowadzili 4:3. Przyjezdni nie odpuszczali i konsekwentnie grali swoją piłkę ręczną. Zamościanie mieli problemy z dogrywaniem do koła, dobrze funkcjonowała defensywa gości. Efektem było prowadzenie SPR Końskie 8:4.
Gospodarze nie dali jednak za wygraną. Dwie minuty przed końcem pierwszej odsłony Karol Małecki doprowadził do remisu, zaś Hubert Obydź wyprowadził Padwę na 12:11.
Uwagi szkoleniowca Padwy Marcina Czerwonki, których udzielił w przerwie swoim podopiecznym sprawiły, że w drugiej odsłonie widzieliśmy już mocno odmienioną ekipę gospodarzy. Bardzo szczelna była zamojska defensywa, w której prym wiedli Jakub Kłoda, Karol Małecki i Bartosz Skiba, momentami stanowiła dla przyjezdnych zaporę nie do przejścia. Bardzo dobrze w bramce spisywał się Damian Procho, który po udanych interwencjach szybko uruchamiał kontry podając piłkę do Pawła Puszkarskiego, Łukasza Szymańskiego lub Szymona Fugla. Po 10 minutach gry w drugiej odsłonie gospodarze wygrywali już 18:13. 10 minut przed końcową syreną przewaga wzrosła do ośmiu trafień (23:15). Dobrą zmianę w zamojskiej bramce dał młody Paweł Proć. Spotkanie zakończyło się pewną wygraną Padwy.
– Myślę, że tą wygraną zrehabilitowaliśmy się za porażkę w Końskich. Szczególnie jednak w początkowej fazie meczu nie ustrzegliśmy się pewnych błędów i trochę to trwało, zanim złapaliśmy właściwy rytm. Końskie ma opinię zespołu, który zawsze gra do końca i potwierdziło się to również w tym meczu. Kontuzja Pawła Wolskiego, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, sprawiła, że rywalom grało się na pewno trudniej, ale takie sytuacje są wpisane w sport. Nasza konsekwentna gra w defensywie sprawiła jednak, że wyprowadzaliśmy szybkie kontry, co okazało się zabójczą bronią – skomentował wygraną kapitan MKS Padwa Szymon Fugiel.
MKS Padwa Zamość – SPR Końskie 27:21 (11:10)
MKS Padwa: Procho, Proć, Wnuk – Puszkarski 6, Małecki 5, Obydź 4, Szymański 3, Pomiankiewicz 2, Mehdizadeh 2, Skiba 1, Sz. Fugiel 1, Kłoda 1, Sałach 1, T. Fugiel 1, Adamczuk, Bajwoluk. Kary: 4 minuty.