Rozmowa ze Zbigniewem Markuszewskim, trenerem piłkarzy ręcznych występującej w I lidze centralnej KPR Padwy Zamość
- Prowadzona przez pana drużyna odniosła sześć zwycięstw z rzędu. Ostatnie nad silnym zespołem Śląska Wrocław Handball 32:30. Są powody do zadowolenia?
- Zespół poczynił duże postępy. Ważne jest też to, że poznał i zaakceptował moje wymagania odnośnie piłki ręcznej. To dobrze zaczęło funkcjonować. Bardzo ważne jest ostatnie zwycięstwo na Śląskiem, który uważałem za dobry i bardzo solidny zespół. Jest ono tym bardziej cenne, że odniesione zostało bez trzech naszych podstawowych kontuzjowanych zawodników, których nie będzie już do końca sezonu. Nasza gra w obronie i ataku wyglądała już dobrze i myślę, że to spowoduje, że zaczniemy przesuwać się coraz wyżej w tabeli.
- W meczu ze Śląskiem nie było już słabych punktów. Kiedy w końcówce zrobiło się 30:30, nie straciliście gola, wytrzymaliście presję i zdobyliście dwie bramki. Są dodatkowe powody do radości?
- Było to bardzo emocjonujące spotkanie, na wysokim poziomie, dostarczyło dużo dramaturgii, ale także dużo satysfakcji. Zespół potrafił wyrównać będąc chwilowo w słabszej dyspozycji, utrzymać wynik, a przy remisie rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. To są czynniki świadczące o tym, że nasza drużyna dojrzewa.
- Zwycięstwa dają punkty, te z kolei przesuwają zespół w górę ligowej tabeli. Już nie okupujcie dolnych rejonów. Zmienił się zatem cel drużyny w trwającym sezonie?
- Cele nie zmieniły się. Moim zadaniem było zrobienie rozeznania jeśli chodzi o zespół, zdecydowanie o tym, czy powinny być jakieś, minimalne zmiany kadrowe. Jestem przekonany i o tym mówiłem zawodnikom, że w naszej lidze każdy może wygrać z każdym. Jesteśmy potwierdzeniem tego zdania, podobnie jak drużyna Anilany Łódź, która wydawała się być niedojrzałym zespołem, a jednak wygrywa z najlepszymi. Myślę, że z naszą drużyną będzie podobnie, możemy wygrać z każdym.
- Po ostatniej kolejce zajmujecie piąte miejsce w tabeli. Do lokaty na najniższym stopniu podium, na którym obecnie znajduje się AZS AWF Biała Podlaska, brakuje wam 10 punktów. To dużo, tym bardziej, że akademicy mają do rozegrania zaległy mecz. Myśli pan, że podium I ligi centralnej jest w waszym zasięgu?
- Chciałbym, abyśmy na boisku prezentowali się coraz lepiej, wygrywali coraz więcej meczów oraz grali ustalone wcześniej rzeczy, elementy. I to będzie podstawowa selekcja przed następnym sezonem, w którym to zarząd klubu zdecyduje, w jakim kierunku pójdziemy.