Na inaugurację nowego sezonu szczypiorniści AZS AWF Biała Podlaska przegrali na swoim parkiecie z ChKS Łódź 29:34. Już pierwszy mecz pokazał, że gospodarze będą musieli się solidnie napracować, by obronić ligowy byt.
Akademicy borykali się z ogromnymi problemami kadrowymi.
Ci, którzy wybiegli na parkiet przeciwko łodzianom, robili co mogli, jednak na niewiele się to zdało. Goście byli skuteczniejsi, szybsi, prezentowali się znacznie lepiej. Nadzieje na korzystny wynik, tak naprawdę zostały rozwiane po ośmiu minutach. Wtedy przyjezdni, od remisu 3:3, wyszli na prowadzenie 5:3. Od tego momentu goście kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Po pół godzinie ChKS wygrywał różnicą ośmiu bramek.
Obraz gry niewiele zmienił się po przerwie. W 38 min, po trafieniu Konrada Witczaka, przeciwnicy odskoczyli już na 11 bramek (25:14). Gospodarze, nadrabiający braki kondycyjne ambicją i wolą walki, zmniejszyli straty w 57 min do czterech goli (29:33). Przez kolejne trzy minuty AZS miał wyborne cztery okazje na bramki. Zabrakło jednak skuteczności i precyzji.
– Byliśmy słabsi, wolniejsi, stąd tak dużo dla nas kar – ocenia Wojciech Horeglad, kierownik AZS. – Była szansa na remis, nie udało nam się jej wykorzystać. Widać było, że z opóźnieniem zaczęliśmy przygotowania do ligi, nie wiadomo było nawet, czy w ogóle wystartujemy. Naszym celem będzie utrzymanie i będziemy musieli się sporo napracować.
AZS AWF Biała Podlaska – ChKS Łódź 29:34 (12:20)
ChKS: Grabowski, Wnuk – Michał Kulisz, Witczak 2, Urbański 4, Dybcio 1, Walczak 6, Gajewski, Kiełbasiński 7, Dankowski 3, Maciej Kulisz 1, Majewski 5, Pawlak 2, Gomółka 3. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Martin Dankowski w 49 min za faul na Grzegorzu Frycu.
Sędziowali: Cezary Figarski i Dariusz Żak (obaj Radom). Widzów: 350.