Polki wygrały z Argentyną oraz Angolą i w poniedziałek powalczą z Brazylią o Puchar Prezydenta. W meczu z Afrykankami Joanna Drabik złamała nos
Zwycięstwa nad Argentyną czy Angolą nie powinny jednak nikogo cieszyć, bo Biało-Czerwone jechały do Niemiec, aby co najmniej wyjść z grupy. Inauguracyjna wygrana ze Szwedkami tylko rozbudziła te nadzieje. Później na głowy kibiców żeńskiego szczypiorniaka nad Wisłą został wylany kubeł lodowatej wody. Niespodziewana porażka z Czeszkami, łomot od Norweżek i fatalny „mecz o wszystko” z Węgierkami tylko przypomniały nam, że w obecnej chwili nie mamy co marzyć o wyrównanej rywalizacji nawet ze światowymi średniakami. – Potrafimy wygrywać z najlepszymi. Problemem nie jest dyspozycja dnia czy łut szczęścia, tylko podejście taktyczne. Trzeba to wszystko poukładać i mieć jakiś plan, a nie wyjść i grać na łubu dubu – przyznała na antenie TVP Sport Kinga Achruk.
Póki co pozostaje nam rywalizacja z takimi „potęgami” jak Argentyna czy Angola. Z tymi pierwszymi podopieczne Leszka Krowickiego zmierzyły się na zakończenie fazy grupowej i zlały je w okrutny sposób. Biało-Czerwone nie pozostawiły żadnych wątpliwości i wygrały 38:20. W naszych szeregach błyszczała zwłaszcza Karolina Kudłacz-Gloc, autorka 7 trafień. – Mecz z Argentyną był bardziej kojący serce, niż przynoszący radość z uczestnictwa w mistrzostwach świata. Dalej będą podkreślała, że jestem dumna z tego zespołu. Wygrałyśmy nie te spotkania co powinniśmy. Porażka z Czeszkami nie pozwoliła nam na realizację zamierzonego celu. Widać, że mamy potencjał, coś na czym warto budować ten zespół. Potrafimy wygrywać z potęgami światowego handballu. Jesteśmy rozczarowane – przyznała na związkowej stronie Karolina Kudłacz-Gloc.
Dzięki wygranej z ekipą z Ameryki Południowej Polki otrzymały możliwość rywalizacji o Puchar Prezydenta IHF. Ten mecz przyniósł jednak więcej szkody niż pożytku naszym zawodniczkom. Już w pierwszej połowie boisko z kontuzjami opuściły kołowe Joanna Szarawaga i Joanna Drabik. Dużo bardziej poważny jest uraz tej drugiej. Zawodniczka MKS Perła Lublin ma złamany nos i czeka ją przerwa w treningach. Mimo tych problemów, Biało-Czerwone pokonały reprezentantki Angoli, choć do tego potrzebowały serii rzutów karnych. Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w 11 serii, kiedy najpierw Adrianna Płaczek w świetnym stylu obroniła rzut jednej z rywalek, a chwilę później bezbłędna okazała się Kudłacz-Gloc. – Cieszymy się, że po tak ciężkim i dziwnym spotkaniu okazałyśmy się zwycięskim zespołem. Wróciłyśmy z dalekiej podróży, bo przegrywałyśmy już sześcioma bramkami. Solidnie przygotowałyśmy się do tego spotkania, ale nie wiedziałyśmy, że ten mecz będzie tak brutalny ze strony drużyny Angoli. Modlitwa do św. pamięci dziadka pomogła mi obronić rzut karny – przyznała na stronie zprp.pl Adrianna Płaczek.
Dzisiaj podopieczne Leszka Krowickiego zagrają w finałowym spotkaniu Pucharu Prezydenta IHF z Brazylijkami. Jego początek został zaplanowany na godz. 13.45, a bezpośrednią relacje przeprowadzą TVP Sport i TVP 3.
Argentyna – Polska 20:38 (9:19)
Argentyna: Carratu, Bordon – Salvado 4, Casasola 3, Urban Medel 3, Karsten 2, Pizzo 2, Sans 2, Ponce de Leon 1, Gandulfo 1, Mendoza 1, Crivelli 1, de Uriarte, Iacoi, Bonazzola, Gavilan,
Polska: Płaczek, Gawlik – Kudłacz-Gloc 7, Achruk 5, Szarawaga 4, Lisewska 4, Grzyb 3, Roszak 3, Urtnowska 3, Zawistowska 2, Michałów 2, Janiszewska 2, Kobylińska 1, Drabik 1, Górna 1, Zych,
Sędziowali: Schultze i Tonnies (Niemcy). Widzów: 1000.
Angola – Polska 33:34 (24:24, 12:13)
Angola: Branco, Alberto – Guialo 9, Carlos 8, Nenganga 5, Cazanga 3, Paulo 2, Machado 1, Silva 1, Kassoma 1, Kamalandiua 1, Oliveira, Peres 1, dos Santos 1, da Silva, Paulino.
Polska: Płaczek, Gawlik – Grzyb 13, Achruk 7, Kudłacz-Gloc 6, Roszak 3, Lisewska 2, Kobylińska 1, Szarawaga 1, Urtnowska 1,Michałów, Janiszewska , Drabik, Kozłowska, Zych, Górna, Michałów.
Widzów: 1000.