(fot. MKS PADWA ZAMOŚĆ)
Padwa Zamość pokonała PGE Vive II Kielce 25:22. Tym samym zamościanie w dalszym ciągu utrzymują kontakt z czołówką grupy mistrzowskiej
Początek jednak nie był łatwy. Miejscowi długo nie mogli wypracować bezpiecznej zaliczki bramkowej. Szczególnie w pierwszej części zarówno gospodarze, jak też goście nie ustrzegli się mnóstwa błędów. Nic więc dziwnego, że na tablicy wyników utrzymywał się remis 10:10. – Mieliśmy taki okres, że praktycznie w każdej akcji sędziowie odgwizdywali nasze faule w ataku. To było bardzo irytujące i ta nerwowa atmosfera udzieliła się wszystkim na naszej ławce rezerwowych – ubolewa szkoleniowiec Padwy Tomasz Czerwonka.
Po zmianie stron w dalszym ciągu zespoły grały bramka za bramkę. Miejscowi kibice liczyli jednak na opadnięcie z sił kieleckiej młodzieży. I tak faktycznie było. W 34 minucie na 14:13 wyprowadził gospodarzy Tomasz Fugiel. Od tej chwili szczypiorniści Padwy zaczęli powiększać przewagę. Ostatecznie zwyciężyli 25:22. – Uważam, że wciąż za szybko chcemy zdobyć bramkę. Powinniśmy być bardziej spokojni i opanowani. Ani razu sędziowie nie pokazali nam gry na czas, co w tym przypadku dobrze o nas nie świadczy – ubolewa opiekun zamościan.(grom)
Padwa Zamość – PGE Vive II Kielce 25:22 (10:10)
Padwa: Bąk, Drabik, Wnuk – T. Fugiel 9, Samoszczuk 3, Adamczuk 3, Gałaszkiewicz 3, Sz. Fugiel 3, Maciocha 2, Pieczykolan 1, Radwański 1, Sałach, Kozyrski. Kary: 6 minut.
Sędziowali: Miłosz Lubecki, Mateusz Pieczonka (Rzeszów). Widzów: 680.