ROZMOWA Z Małgorzatą Majerek, kapitan SPR Lublin
– Dla mnie najważniejsze są wyniki drużyny. Wygrałyśmy i to nas cieszy, choć należy przyznać, że nie grałyśmy zbyt dobrze. Stać nas było jednak na znakomite dziesięć minut w drugiej połowie, które pozwoliło zapewnić awans do fazy play-off.
• Zlekceważyłyście KSS Kielce?
– Raczej nie. Po prostu miałyśmy świadomość, że jesteśmy lepszym zespołem i to siedziało głęboko w naszych głowach. Wydaje mi się, że zbyt długo nie mogłyśmy wyrzucić tej myśli z naszych umysłów.
• W Superlidze nastąpi teraz ponad miesięczna przerwa. SPR jednak na przełomie marca i kwietnia zagra w hali Globus turniej Final Four Pucharu Polski.
– I jeżeli wygramy z Politechniką Koszalińską, to w finale ponownie zmierzymy się z Vistalem Łączpol Gdynia. Dobrze, że bierzemy udział w tym turnieju, bo będziemy miały przynajmniej okazję do sprawdzenia swojej formy w warunkach meczowych.
• Z Vistalem znacie się na wylot...
– Myślę, że obie strony nie są w stanie niczym się zaskoczyć. O tym kto awansuje do finału mistrzostw Polski zadecyduje dyspozycja dnia w poszczególnych spotkaniach.
• A nie przewaga własnego parkietu?
– W tamtym roku Vistal również miał przewagę własnego parkietu, a mimo to potrafiłyśmy awansować do finału mistrzostw Polski. Nie ma sensu użalać się nad losem. Trzeba pojechać do Gdyni i tam odnieść pewne zwycięstwo.