To będzie mecz o być, albo nie być w Lidze Mistrzyń dla MKS Selgros. Lublinianki w niedzielę podejmują francuski Metz Handball.
- Czas zacząć wygrywać, bo w piłce ręcznej nie przyznaje się punktów za wrażenia artystyczne. Trzeba cieszyć się z do-brych słów, ale my chcemy wreszcie zacząć punktować - brutalnie stwierdza Monika Marzec, druga trener MKS Selgros.
Najbliższy rywal, Metz Handball, tuż po losowaniu wydawał się ekipą w zasięgu lublinianek. Dotychczasowa gra Francuzek każe jednak zrewidować ten pogląd - Metz wprawdzie na inaugurację przegrał z Larvikiem, ale później w wielkim stylu rozgromił Baia Mare.
- Widziałam na wideo oba mecze. Rumunki tydzień temu zagrały fatalnie i znacznie ułatwiły zadanie rywalkom. Wierzę, że w niedzielę jesteśmy w stanie zwyciężyć - dodaje Marzec. Gwiazdami Metz są Słowenka Ana Gros i Francuzka Paule Baudouin, która w tegorocznej edycji rozgrywek zdobyła już jedenaście bramek.
- Trafiliśmy do trudnej grupy. Naszym celem jest awans do rundy głównej. Mamy nadzieję, że zrealizujemy nasze założenia i podniesiemy swój poziom jako drużyna. Rywalizacja w Lidze Mistrzyń to dla nas zaszczyt i cieszymy się, że nasi kibice oraz sponsorzy mogą uczestniczyć w tych wspaniałych rozgrywkach. Jesteśmy dumni, że możemy reprezentować nasz klub, miasto i region w Europie - powiedział na oficjalnej stronie MKS Selgros Jeremy Roussel, trener Metz.
Podopieczne trener Sabiny Włodek miały utrudnione przygotowania do niedzielnego meczu. Wszystko przez ligowy mecz w Szczecinie, gdzie podzieliły się punktami z miejscową Pogonią.
- Nie robiłabym wielkiego dramatu z tego wyniku. Zespół był nieco zmęczony długą podróżą na drugi koniec kraju, a do tego Pogoń zagrała bardzo dobry mecz. Uważam, że remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem - dodaje Marzec. Cykl treningowy został jednak zaburzony, bo w środę zawodniczki dostały wolne.
- Wróciłyśmy do Lublina o szóstej rano. Nie było sensu tego dnia robić treningu. Wolimy, aby zawodniczki były wypoczęte - dodaje Marzec.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 18 w hali Globus. Bezpośrednią transmisję z tych zawodów przeprowadzi te-lewizja nsport+.
CZEKAJĄ PONAD DZIESIĘĆ LAT
Ponad dziesięć lat czekają lublinianki na zwycięstwo w Lidze Mistrzyń. Ostatni sukces miał miejsce 8 lutego 2004 r., kiedy to ówczesna Bystrzyca Lublin pokonała 33:30 hiszpańską Alsę Elda Prestigo
Przed tygodniem mistrzynie Polski przez 52 minuty dotrzymywały kroku ekipie z Norwegii, w niedzielę muszą zagrać jeszcze lepiej