Szczypiornistów Azotów czeka w sobotę ostatnie spotkanie rundy rewanżowej. Wyjazdowa potyczka z Miedzią Legnica będzie miała ogromne znaczenie.
Jednak pierwszym warunkiem układanki jest wygrana Azotów z legniczanami. Jeśli nie uda się wywieźć z Dolnego Śląska kompletu punktów, wyniki innych spotkań będą już bez znaczenia.
- Gdybyśmy nie wierzyli, że możemy wygrać z Miedzią oraz w ducha sportowej rywalizacji, to wysłalibyśmy depeszę do Legnicy. Poinformowalibyśmy w niej, że nie przyjeżdżamy na mecz - wyjaśnia skrzydłowy Wojciech Zydroń. - Ale wierzymy, że wszystko odbędzie się fair play i dlatego zamierzamy walczyć do końca.
Jeśli puławianie wywalczą na zkończenie komplet oczek, interesować ich będą wyniki AZS AWFiS Gdańsk z MMTS Kwidzyn, a także Zagłębia Lubin z Chrobrym Głogów. Najgorszy z możliwych scenariuszy to zwycięstwo lub remis gdańszczan oraz wygrana lubinian. Przy takich wynikach Azoty pozostaną na dziewiątym miejscu i zamiast zakładanej przed sezonem walki o obronę szóstego miejsca, zespołowi z Puław przyjdzie toczyć bój o utrzymanie w ekstraklasie.
Wyniki ostatniej serii mogą diametralnie zmienić układ tabeli, a mimo to mecze nie będą obligatoryjnie rozgrywane jednego dnia i o tej samej godzinie. W tym wypadku warunki dyktuje telewizja Polsat Sport, która transmituje wybrane, zapowiadające się najciekawiej, spotkania.
Dlatego akademicy zmierzą się z Kwidzynem już w piątkowy wieczór, podczas gdy Azoty i Zagłębie wybiegną na parkiet dopiero w sobotę. - Musimy wygrać z Miedzią - jeszcze raz deklaruje prezes Azotów Jerzy Witaszek. - Najbardziej prawdopodobne jest zwycięstwo MMTS, który chce się "odkuć” za czwarte miejsce sprzed roku i przystąpić do pierwszej rundy play-off z Focusem z pozycji gospodarza.
Zagwarantuje mu to czwarta lokata po sezonie zasadniczym. Jeśli tak się stanie, w meczu Lubina z Chrobrym stawiam na remis. Wówczas, po ułożeniu tzw. małej tabelki, wskoczymy do ósemki, a Zagłębie spadnie na dziewiąte miejsce.