Po dymisji Giennadija Kamielina we wtorek zespół poznał nowego szkoleniowca. Został nim 33-letni Piotr Dropek, pracujący dotychczas z rezerwami tego klubu. Drugim trenerem pozostał Marcin Kurowski.
Puławski klub rozmawiał z trzema kandydatami. Na liście byli Leszek Biernacki - były trener gdańskiego AZS, Henryk Rozmiarek - ostatnio pracujący z kobiecą drużyna Piotrkovii Piotrków Trybunalski oraz Piotr Dropek. Pierwszy od razu odmówił klubowi, informując, iż otrzymał posadę na uczelni.
- Oferta drugiego ostatecznie nie była brana pod uwagę. Wybraliśmy człowieka z Puław - tłumaczy prezes Azotów Jerzy Witaszek. - Piotr Dropek doskonale zna zespół, swoimi ostatnimi wynikami potwierdził swoje umiejętności. Mimo młodego wieku ma doświadczenie. Postanowiliśmy zaufać młodej i nowoczesnej szkole trenerskiej. Szkoleniowiec ma umowę do końca tego sezonu. Cel postawiony przed zespołem i trenerem nie uległ zmianie - interesuje nas obrona szóstego miejsca w Polsce.
Trener Dropek do tej pory pracował z rezerwami puławskiego klubu, z którymi wiosną tego roku wywalczył awans do drugiej ligi. W tym roku zdobył też brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych. W swoim dorobku trenerskim ma również mistrzostwo w Ogólnopolskiej Gimnazjadzie Młodzieży w 2007 roku. Wiosną w duńskim Ikast na mistrzostwach świata szkół gimnazjalnych wywalczył 10 miejsce.
Pracował już także z pierwszym zespołem. Był asystentem trenerów Jacka Zglinickiego oraz Bogdana Kowalczyka. W tym sezonie odpowiadał za treningi z bramkarzami. Karierę zawodniczą zaczynał w od grup młodzieżowych. Grając na pozycji bramkarza walnie przyczynił się w 1994 roku do awansu ówczesnej Wisły Puławy do ekstraklasy.
Przez kolejne pięć sezonów bronił barw AZS AWF Biała Podlaska, gdzie studiował. Po powrocie do Puław prowadził drużynę w II lidze.
- Na pewno nie będzie rewolucji kadrowej - zapowiada nowy trener. - Nie zamierzam dokonywać diametralnych roszad w ustawieniach. Trudno wymagać od kogoś, kto 15 lat grał na jednej pozycji, by od tej chwili zaczął występować na innej. Lekka obawa, czy się uda sprostać wymaganiom, zawsze istnieje.
Z drugiej strony decyzję zarządu klubu odbieram w kategorii wyróżnienia. Personalnie nie mamy słabej drużyny, największym problemem są kontuzje i urazy, ale to jest zadanie dla masażysty. Będę też wykorzystywał do pierwszej drużyny wyróżniających się młodych graczy z rezerw. - Wyniki świadczą o umiejętnościach szkoleniowca, na pewno będzie to nowe spojrzenie na zespół. Liczymy, że nasza gra ulegnie znaczącej poprawie - dodał rozgrywający Remigiusz Lasoń.