Już w sobotę, o godz. 17 podopieczne Edwarda Jankowskiego zmierzą się w Norwegii z Byasen. Mecz rewanżowy zostanie rozegrany w Lublinie 14 lutego.
- Dwumecz z Norweżkami to dla nas bez wątpienia najważniejsze spotkania w nowym roku. To przeciwnik z najwyżej półki, ale trzeba być dobrej myśli i przede wszystkim zagrać tak, jak na mistrzostwach nasza męska reprezentacja. To dobry wzorzec, który pokazuje ile warta jest wiara i walka. Nie mamy powodu by czuć się gorszymi od Norweżek - mówi prezes SPR Andrzej Wilczek.
Mimo panującego w ekipie optymizmu, nie ulega wątpliwości, że lublinianki czeka niezwykle ciężkie zadanie. Ich sobotnie rywalki, w przeciwieństwie do SPR nie mogą narzekać na niski poziom swojej ligi. Co więcej, po 14 kolejkach, wraz z ekipą z Larvika, współliderują tamtejszej ekstraklasie. W ostatnim spotkaniu Byasen, najwidoczniej oszczędzając siły na mecz z SPR, w rezerwowym składzie pokonał przedostatni w tabeli Toten 28:18.
Norweżki już raz wypchnęły klub z Lublina poza pucharową burtę. Przed dekadą lubelskie szczypiornistki, jeszcze pod szyldem Montexu, rywalizował z Byasen w rozgrywkach Ligi Mistrzyń. W pierwsze spotkanie Montex przegrał 24:20. Stawką w meczu rewanżowym było wyjście z grupy. Mimo udanej pierwszej połowy w wykonaniu podopiecznych trenera Andrzej Drużkowskiego, końcowy sukces należał się przyjezdnym, które mimo ogłuszającego dopingu nadkompletu lubelskich kibiców, rozstrzygnęły mecz na swoja korzyść 28:25. W czterozespołowej grupie Montex zajął wtedy trzecie miejsce.
- Pamiętam, że w tamtym spotkaniu prowadziłyśmy do przerwy, by przegrać sromotnie. Rzuciłam wtedy 4 bramki - wspomina spotkanie sprzed 10 lat Sabina Włodek i dodaje: teraz to całkiem inna drużyna. Kapitan SPR komplementuje Byasen. - Skończyłam właśnie po raz kolejny oglądać ich mecz. Biegają, biegają i jeszcze raz biegają. W ich grze nie ma ani chwili przestoju. Słabe punkty? Obawiam się, że nie ma. To kompletny zespół. Zauważyłam, że grają jedną ósemką zawodniczek, ale ich liga jest tak silna, że są do tego kondycyjnie przygotowane - uważa Sabina Włodek.
W Trondheim wykluczony jest występ Edyty Malczewskiej i Agnieszki Tydy. Do składu wróciła za to Litwinka Aukse Rukaite.
W siedzibie klubu przy ul. Mełgiewskiej 2 już można nabywać wejściówki na spotkanie rewanżowe. Bilet normalny wyceniono na 12 zł, ulgowy - 8 zł.
Obowiązywać będzie również "walentynkowa promocja” zakochane pary będą mogły obejrzeć spotkanie za 12 zł.