Mistrzynie Polski po reprezentacyjnej przerwie powracają na ligowe parkiety. Tym razem swoje spotkanie rozegrają w puławskiej hali MOSiR. Choć przeciwniczek w żaden sposób nie można zaliczyć do ligowych potentatów, na parkiecie nudy nie będzie.
– Dlatego prosimy kibiców, żeby nie oszczędzali na czekoladkach. Chodzi o sprawienie przyjemności dzieciom – apelują w lubelskim klubie.
Beniaminka ekstraklasy – KSS Kielce, żadną miarą nie można zaliczyć do atrakcyjnych rywali, ale paradoksalnie, w tego typu meczach, chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę.
A im słabszy przeciwnik tym... większa frajda. Kibice, którzy wybiorą się na spotkanie mogą liczyć na pokaz efektownie rozgrywanych akcji i oklaskiwać bramki zdobywane po "wrzutkach i wkrętkach”, czyli specjalnościach lubelskich zawodniczek.
Mistrzynie Polski powinny stawić się przy Al. Partyzantów w komplecie. W końcu występ w Puławach jest jednym z punktów zapisu sponsorskiego pomiędzy Zakładami Azotowymi i SPR. Podobny mecz odbył się w ubiegłym sezonie.
Wówczas przeciwnikiem naszej drużyny była ekipa Słupii Słupsk. A mecz obfitował w boiskowe atrakcje.
Przed tygodniem SPR uczestniczył w XII Memoriale Andrzeja Kowalczyka w Kielcach, w którym wzięła również udział ekipa KSS.
Lublinianki nie dały gospodyniom najmniejszych szans i choć podstawowa siódemkę SPR tworzyły głównie zawodniczki z ławki rezerwowych, wygrały pewnie 30:20. Zespół trenera Grzegorza Gościńskiego sięgnął później po zwycięstwo w całej imprezie.
Obie drużyny znajdują się z resztą na przeciwnych biegunach ligowej tabeli. Lublinianki kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, a KSS pierwszy komplet punktów wywalczył dopiero w ostatniej kolejce, minimalnie wygrywając na własnym boisku z AZS Wrocław 22:21.
Wcześniej swoją rezygnację z prowadzenia kielczanek złożył Roman Jezierski. Na ławce trenerskiej zastąpił go Marek Smolarczyk, w przeszłości piłkarz ręczny kieleckiej Iskry.