(PAWEŁ
ROZMOWA z Piotrem Wyszomirskim, reprezentantem Polski i bramkarzem Azotów Puławy
Popularny „Wyszu” do Alicante nie został jednak zabrany przez trenera Bogdana Wentę. Poczynania swoich kolegów w Hiszpanii golkiper mógł śledzić w mediach.
„Biało-czerwoni” wygrali 28:27 z Algierią, zremisowali 25:25 z Serbią i doznali druzgocącej porażki z Hiszpanią 22:33 na zakończenie turnieju. Ostatecznie zajęli trzecie miejsce i nie awansowali na Igrzyska Olimpijskie.
• Pana zdaniem, czego zabrakło by osiągnąć sukces i zdobyć kwalifikację do Londynu?
– Kluczowy był sobotni mecz z Serbią. W końcówce spotkania prowadziliśmy różnicą trzech bramek, a ostatecznie daliśmy przeciwnikowi nadzieję na remis i szansę na końcowy sukces. W niedzielę widać było po moich kolegach, że to zdarzenie siedziało w ich głowach podczas meczu z Hiszpanią. Bardzo dobry dzień miał też bramkarz gospodarzy Jose Hombrados, który podczas turnieju skończył 40 lat, a widzieliśmy, jaki interwencjami się popisywał. Okazja na wyjazd na Igrzyska została zaprzepaszczona już w przedświąteczną sobotę.
• Myśli pan, że w Hiszpanii skończyła się pewna epoka w polskiej piłce ręcznej i teraz nastąpi masowe żegnanie się z reprezentacją narodową starszych zawodników?
– Wszystko będzie zależało od tego, co zrobi trener Bogdan Wenta. Nie ulega wątpliwości, drużyna nie osiągnęła celu, do którego przygotowywała się od czterech lat. Taki jest sport, nie zawsze wszystko się udaje. Jeśli polski szkoleniowiec poda się do dymisji, w jego ślady mogą pójść piłkarze. Choć daleki jestem od takiego scenariusza. Jest jeszcze druga strona medalu. Zobaczymy, co zrobią władze Związku Piłki Ręcznej w Polsce, czy przypadkiem nie podziękują doświadczonemu szkoleniowcowi za pracę. Jeśli trener nadal będzie prowadził reprezentację, zapewne będzie chciał zostawić bardziej doświadczonych graczy i przy nich wprowadzać młodych piłkarzy. Ja wciąż liczę, że nadal będę umiał przekonać do siebie opiekuna drużyny narodowej i otrzymywał szansę na grę w koszulce z orzełkiem.
• Wielu znawców piłki ręcznej twierdziło, że oprócz walki o kwalifikację olimpijską na szali zawisła też przyszłość polskiej piłki ręcznej. Sądzi pan, że ta dyscyplina sportu straci teraz na popularności?
– Z pewnością występ na IO przysporzyłby handballowi większej liczby kibiców. Sądzę, że najwierniejsi fani nadal będą się nim interesować.