Marcin Kurowski otrzymał szansę od Azotów. 38-letni szkoleniowiec podpisał w piątek kontrakt z klubem na sezon 2011/2012.
Kurowski zakończył karierę zawodniczą przed rokiem, a powodem była kontuzja braku. Popularny "Kura” został asystentem Bogdana Kowalczyka.
Kiedy przed ostatnim meczem rundy zasadniczej w Lubinie klub rozstał się z doświadczonym szkoleniowcem, jego obowiązki przejął Kurowski. Nie udało mu się wygrać z Zagłębiem i dlatego w ćwierćfinale play-off trafił na faworyzowaną Wisłę Płock. Oba mecze, pomimo dobrej postawy puławian, przegrał.
Wpływ na decyzję o zawarciu kontraktu z młodym trenerem miały dwa wygrane mecze z Chrobrym Głogów, dające przepustkę do walki o piątą lokatę z Warmią Olsztyn (pierwsze spotkanie w sobotę o godz. 18).
– Dokładnie obserwowaliśmy pracę Marcina. W Głogowie udowodnił, że potrafi czytać grę, nie boi się podejmować niepopularnych decyzji. Szybko zdecydował o posadzeniu na ławce Wojciecha Zydronia i wpuszczeniu Macieja Sieczkowskiego.
Zrezygnował też z Grzegorza Gowina w ataku, co było dobrym posunięciem. Nawet jeśli nie wywalczymy piątego miejsca, decyzja zarządu już się nie zmieni – zapewnia Witaszek.
– Marcin ma doświadczenie z parkietu, prezentuje nowe spojrzenie na piłkę ręczną. Zajęcia z nim znacznie różnią się od tych z trenerem Kowalczykiem – powiedział lider zespołu, Wojciech Zydroń. – Cieszę się, że to Marcin będzie nas prowadził.
Choć miałem okazję z nim grać i jest moim kolegą z boiska, to jednak szybko przyzwyczaił nas do nowej roli szkoleniowca – przyznaje reprezentacyjny bramkarz Piotr Wyszomirski, który również na kolejny sezon zostaje w Puławach.
– Nic nie wyszło z mojego przejścia do ligi niemieckiej, gdyż kwota odstępnego była za wysoka. Wierzę, że kolejny rok w Azotach będzie dla mnie korzystny – dodaje "Wyszu”.
– Cieszę się, że klub mi zaufał. Doskonale zdaję sobie sprawę, że za trenerem muszą przemawiać wyniki. Będę chciał jak najlepiej wywiązać się z powierzonych mi zadań – zapewnia Marcin Kurowski.