Skończył się piękny sen reprezentacji Polski. "Biało-czerwone” przegrały 18:24 z Serbkami i zabraknie ich w wielkim finale.
Po fantastycznym spotkaniu z Francją i awansie "biało-czerwonych” do półfinału, wszyscy spodziewali się, że w meczu o wielki finał dziewczyny Kima Rasmussena zmierzą się z aktualnymi mistrzyniami świata i olimpijskimi, Norweżkami.
Niespodziewanie Skandynawki w dramatycznych okolicznościach odpadły jednak z Serbkami i to właśnie z gospodyniami stoczyły w wieczór bój o medal nasze reprezentantki.
Dla Polek było to najważniejsze spotkanie w życiu. Nigdy wcześniej nie grały w spotkaniu o taką stawkę. Już sam awans do półfinału był dla nich wielkim sukcesem i olbrzymią sensacją, która uczyniła z nich największą rewelację turnieju.
Niestety, wczorajszy mecz nie ułożył się po naszej myśli. Co prawda po 12 min na tablicy świetlnej widniał wynik 2:2, ale później wszystko się posypało. Polki nie grały wcale źle, przeprowadzały składne, przemyślane akcje, ale były bardzo nieskutecznie.
W dogodnych sytuacjach trafiały w słupki, poprzeczki lub świetnie dysponowane golkiperki gospodyń. Te zagrały w pierwszej połowie na niewiarygodnym procencie, odbijając siedem na dziesięć rzutów naszych zawodniczek.
Trener Kim Rasmussen próbował wszystkiego. Rotował składem, zmieniał ustawienie, ale serbskiego muru nie udało się przełamać. Po końcowej syrenie próbowała jeszcze Alina Wojtas z bezpośredniego rzutu wolnego, ale i ona nie trafiła. Obie drużyny schodziły do szatni przy bardzo wysokim, ośmiobramkowych prowadzeniu gospodyń.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak zakończyła się pierwsza, od niecelnego rzutu naszej zawodniczki, a konkretnie Karoliny Kudłacz. Później nie było wcale wiele lepiej. Serbki szybko rzuciły trzy kolejne bramki i w tym momencie chyba nawet nasze szczypiornistki przestały wierzyć, że mogą wygrać to spotkanie.
Grały jednak do końca. W 38 min trafiły po raz pierwszy w drugiej połowie, a później, gdy pewne swego gospodynie nieco spuściły z tonu, zdołały znacząco podreperować swój dorobek. Ostatecznie grając przy fanatycznej, głośno dopingując przez cały mecz publiczności, przegrały z Serbkami 18:24.
To spotkanie "biało-czerwonym” ewidentnie nie wyszło, ale szanse na medal nie są jeszcze stracone. Przed reprezentacja naszego kraju mecz o brąz, który zostanie rozegrany w niedzielę o godz. 14 (transmisja na żywo w TVP2, TVP Sport oraz w Internecie na stronie sport.tvp.pl).
Rywalem Polek będzie przegrany z meczu Dania – Brazylia, który zakończył się po zamknięciu dzisiejszego wydania. Z kolei zwycięzca tego spotkania o godz. 17.30 zagra o złoto z Serbią.
Polska – Serbia 18:24 (6:14)
Polska: Gapska, Wysokińska – Szwed-Orneborg (4), Niedźwiedź (2), Kulwińska (2), Semeniuk-Olchawa (2), Koniuszaniec (2), Grzyb (1), Siódmiak (1), Wojtas (1), Stasiak (1), Jochymek (1), Kudłacz (1), Byzdra, Stachowska, Migała.
Serbia: Tomasević, Risović – Lekić (8), Cvijić (5), Demnjanović (3), Ognjenović (2), Zivković (2), Erić (1), Popović (1), Rajović (1), Nisavić (1), Lisević, Krpez, Filipović, Stoiljković.
Sędziowały: Charlotte Bonaventura i Julie Bonaventura (Francja).