Niedziela, 6 listopada, godzina 17. Tą datę kibice SPR od dawna mają zaznaczoną w swoich kalendarzach na czerwono. Lublinianki tego dnia zmierzą się w hali Globus, w ramach III rundy pucharu EHF z rumuńskim CSM Bukareszt. Podopieczne Edwarda Jankowskiego liczą, że uda im się wypracować solidną zaliczkę przed rewanżem, który zostanie rozegrany 12 listopada.
– Do tej pory, w lidze graliśmy z rywalami z miejsc 4-12. Teraz od razu staniemy przed znacznie trudniejszym zadaniem. Mecz z Rumunkami pokaże tak naprawdę, w którym miejscu jesteśmy. Nasz najbliższy przeciwnik jest bardzo groźny.
Mają bardzo ruchliwą obronę, stosują dużą wymienność pozycji, a ich zawodniczki są bardzo dobrze wyszkolone. U nas w obecnym sezonie ciężko jest dojść do optymalnej formy, bo ciągle są jakieś przerwy w rozgrywkach – mówi trener Edward Jankowski.
Postawa ekipy z Bukaresztu także będzie sporą niewiadomą, bo ostatni raz Rumunki o ligowe punkty zagrały 15 października i pokonały ostatnią drużynę w tabeli jedną bramką (23:22). I trzeba dodać, że było to... pierwsze zwycięstwo CSM w tym sezonie. Wcześniej ten zespół zanotował pięć porażek z rzędu.
– Wszyscy zastanawiają się, skąd wzięła się tak słaba postawa tej drużyny. Mają jednak w kim wybierać, bo trener CSM ma do dyspozycji aż 21 zawodniczek. Spodziewamy się, jakie piłkarki pojawią się w Lublinie, ale jest też kilka niewiadomych.
Na liście zgłoszeń do EHF nie ma chociażby Aliny Dobrin. Wszystkiego dowiemy się dzień przed meczem, na kiedy zaplanowane zostało spotkanie techniczne – mówi Michał Pomorski, prowadzący stronę internetową spr.lublin.pl.
Trener Jankowski ma do dyspozycji 14 szczypiornistek i chociaż ostatnio na urazy narzekały: Agnieszka Kocela i Edyta Danielczuk to wszystko wskazuje na to, że obie będą mogły zagrać w niedzielę. Ta pierwsza wystąpiła już w środowym spotkaniu z Piotrcovią. Danielczuk odpoczywała, ale na niedzielę ma być gotowa.
Od wczoraj zawodniczki z Lublina rozpoczęły dokładne analizowanie gry swoich rywalek. Udało się zdobyć nagrania trzech meczów przeciwnika. Głównym zagrożeniem mają być: Mihaela Doica, Elena Pavel, Anghelina Raluca oraz Gabriela Mihalschi.
– W niedzielę chcemy wywalczyć, jak najlepszy rezultat. Liczymy oczywiście na doping naszych fanów, bo kibice dodają nam skrzydeł – twierdzi Alesia Mihdaliova.
– Zapraszam wszystkich w niedzielę do hali Globus i mam nadzieję, że będziecie naszą ósmą zawodniczką – zachęca z kolei sympatyków piłki ręcznej Kristina Repelewska.
– Wszystko zaczyna się od obrony. Musimy być bardzo skoncentrowani na defensywie przez 60 minut i ani chwili krócej. Moim zdaniem mecz będzie na styku i każdy błąd, każda bramka może się okazać bezcenna.
Oprócz obrony, kluczem do zwycięstwa będzie też gra z kontry. Musimy w ten sposób zdobyć przynajmniej 10 bramek – dodaje trener Jankowski.
OPINIA ZAWODNICZKI, Alesia Mihdaliova
– Kiedy reprezentowałam klub z Elbląga miałam tak naprawdę okazję jedynie do gry w polskiej lidze i często walczyłyśmy przede wszystkim o utrzymanie. Zdecydowałam się odejść i wybrałam SPR Lublin właśnie dlatego, żeby sprawdzić się także w innych rozgrywkach, w tym europejskich. Chciałam też powalczyć o znacznie wyższe cele i cały czas w Lublinie mam ku temu okazję. Mam nadzieję, że będę w stanie pomóc zespołowi w niedzielę. W środowym meczu z Piotrocovią miałam do siebie sporo pretensji. Może w ataku nie było źle, ale na pewno w obronie mogłam dać jeszcze więcej. Liczę na to, że w niedzielę, kiedy dostanę swoją szansę odpłacę trenerowi za zaufanie. Jakie są słabe strony CSM Bukareszt? Ciężko powiedzieć, dostałyśmy płyty z meczami i będziemy je jeszcze uważnie oglądać. Moim zdaniem szczególnie groźna będzie występująca na mojej pozycji Anghelina Raluca, która dysponuje świetnym rzutem z biodra. Będziemy musieli na nią szczególnie uważać.