(MACIEJ KACZA
Piłkarki ręczne SPR będą zdecydowanymi faworytkami jutrzejszego meczu z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Kibice wicemistrzyń Polski nie wyobrażają sobie innego scenariusza, jak efektowne zwycięstwo lublinianek. Początek zawodów o godz. 17, w hali Globus.
Zespół z Piotrkowa Trybunalskiego przegrał też swoje trzy ostatnie spotkania. Dodatkowo pierwszy mecz obu zespołów zakończył się łatwym zwycięstwem podopiecznych Edwarda Jankowskiego.
Lublinianki już do przerwy miały w zapasie siedem bramek (19:12) i ostatecznie pokonały przeciwniczki 32:25. W sobotę przyjezdnym nie będzie mogła również pomóc młoda rozgrywająca Monika Kopertowska.
Szkoleniowiec gospodyń może nieco odetchnąć, bo treningi wznowiła już Małgorzata Stasiak i jutro powinna pojawić się na parkiecie. Nadal do gry nie są za to zdolne Dorota Małek i Alesia Mihdaliova.
– Nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów w dwóch najbliższych kolejkach. Plan jest taki, żeby bez względu na styl dopisać po prostu do naszego konta cztery "oczka”. Piotrcovia na pewno będzie jednak groźna, bo ten klub znalazł się w niebezpiecznej strefie tabeli i wychodzi na to, że będzie walczył o utrzymanie – mówi Edward Jankowski.
Jutrzejsze zawody to będzie jedynie rozgrzewka przed kluczowymi spotkaniami. Do zakończenia rundy zasadniczej PGNiG Superligi kobiet pozostały jedynie cztery kolejki. Małgorzata Majerek i jej koleżanki nadal mają szansę na wywalczenie pierwszej lokaty przed fazą play-off. Tym bardziej, że Zagłębie przegrało w środę w Chorzowie 21:24 i w sobotę SPR może się zbliżyć do "Miedziowych” na jeden punkt.
Po Piotrcovii, kolejnymi rywalkami lublinianek będą AZS AWF Gardinia Wrocław, Vistal i Zagłębie.
– Czy wierzymy jeszcze w zajęcie pierwszej lokaty? Moim zdaniem dużo rozstrzygnie się po meczu Vistalu z Zagłębiem, ale szansa nadal istnieje. Ostatnio pada sporo niespodziewanych wyników. Ruch pokonał Zagłębie, a Politechnika Koszalińska przegrała u siebie ze Startem Elbląg. Dlatego wszystko w tej lidze jest możliwe – dodaje trener Jankowski.