(fot. Piotr Michalski)
Rozmowa z Darią Szynkaruk, szczypiornistką MKS FunFloor Lublin
Jak pani oceni mecz ze Startem Elbląg, w którym wysoko pokonałyście swoje rywalki?
- Przede wszystkim chciałyśmy pokazać kibicom oraz samym sobie, że potrafimy grać w piłkę ręczną. Myślę, że nam się to udało.
Pani była najskuteczniejszą zawodniczką MKS FunFloor...
- Nawet o tym nie wiedziałam. Każda z zawodniczek dołożyła swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Cieszę się, że każda z nas mogła się pokazać i pomóc drużynie. To tylko pokazuje, że jesteśmy zespołem.
Co zadecydowało o waszym zwycięstwie?
- Myślę, że szczególną uwagę zwróciliśmy na obronę. Ona była naprawdę mocna. To pozwoliło nam wyprowadzić wiele kontrataków.
Czy kryzys został w ten sposób przegoniony?
- Myślę, że jego widmo rzeczywiście zostało przegonione. Za nami dopiero 8 kolejek, więc zostało jeszcze wiele spotkań. Nie rezygnujemy z walki o mistrzostwo i będziemy dążyć do zrealizowania tego celu.
Jak się czułyście bez Moniki Marzec na ławce rezerwowych?
- To był ciężki okres. Jej decyzja była zaskoczeniem dla wszystkich. Nie spodziewałyśmy się takiego ruchu, ale go szanujemy. To jest cały czas zespół trenerki Moniki Marzec. Chcemy pokazywać to, czego nas nauczyła. Coś nie zagrało, ale odcięłyśmy ten czas grubą kreską. Widziałyśmy, że trenerka jest na trybunach i to dla niej chciałyśmy wygrać ten mecz.
Co można poprawić przed meczem z Piotrcovią Piotrków Trybunalski?
- Mamy sporo do poprawy. Piotrcovię postaramy się zaskoczyć czymś nowym. Na pewno musimy poprawić skuteczność w sytuacjach stuprocentowych.