W niedzielę o godz. 15.10 MKS Perła zagra na wyjeździe z Team Esbjerg. Dla lublinianek będzie to pożegnanie z rozgrywkami
Kibice MKS Perła mogą wreszcie odetchnąć z ulgą. W niedzielę skończy się seria europejskich upokorzeń i cotygodniowego lania, które spuszczały mistrzowi Polski najlepsze ekipy w Europie. Momentami aż przykro było patrzeć, jak zdecydowanie najlepsze na krajowym podwórku szczypiornistki na arenie europejskiej były deklasowane przez wyraźnie lepsze rywalki.
– Występy w Lidze Mistrzyń to świetna okazja do nauki – powtarzały jak mantrę prawie wszystkie szczypiornistki Perły. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. W zawodowym sporcie czasu na naukę jest jednak mało, bo czas to przecież pieniądz. Można mieć więc wrażenie, że występy w Lidze Mistrzyń bardziej zaszkodziły lubelskiemu klubowi, niż pomogły.
Przede wszystkim obnażyły słabość rodzimej Superligi. Mistrz Polski i bezapelacyjny lider rozgrywek był zdecydowanie najgorszą ekipą tej edycji Ligi Mistrzyń. Podopieczne Roberta Lisa jako jedyne w całej stawce nie zdołały wywalczyć nawet punktu. Miały również najmniej rzuconych bramek, a także zdecydowanie najgorszy bilans bramkowy. Do tego doszły kontuzje kilku zawodniczek, przemęczenie kluczowych szczypiornistek, przeciętna frekwencja na trybunach i brak zainteresowania transmisjami meczów Perły ze strony jakiejkolwiek polskiej telewizji. To wszystko składa się na bardzo smutny obraz tegorocznego występu Perły w elicie.
Wiele wskazuje na to, że MKS na dłużej pożegna się z Ligą Mistrzyń. Wszystko przez reformę rozgrywek, która mocno skomplikuje życie ekipom z państw, gdzie piłka ręczna stoi na niższym poziomie. Dla polskich drużyn będzie przeznaczona przede wszystkim Liga Europejska, czyli drugie co do ważności rozgrywki na Starym Kontynencie.
Pożegnanie z elitą będzie najprawdopodobniej bardzo smutne, bo Perła do Danii poleci bez: Aleksandry Rosiak, Małgorzaty Stasiak, Karoliny Kochaniak i Mii Moldrup. W tak mocno okrojonym składzie nawiązanie walki będzie bardzo trudne. A trzeba pamiętać, że Esbjerg nie jest potentatem. To drużyna, która w fazie grupowej w Ligii Mistrzyń w ostatniej dekadzie gra dopiero po raz drugi.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 15.10. Kibice w Polsce mogą obejrzeć ten mecz jedynie za pośrednictwem EHF TV.