MKS Perła Lublin lepszy od Rocasa Gran Canaria. Podopieczne Roberta Lisa zdobyły puchar na oczach czterech tysięcy widzów
17 lat i 1 dzień – dokładnie tyle czasu upłynęło od kiedy lubelski klub poprzednim razem wygrał europejskie rozgrywki. 13 maja 2018 r. ten licznik wreszcie się zatrzymał. Jest to moment, który z pewnością przejdzie do historii nie tylko polskiej piłki ręcznej, ale również całego miasta.
Atmosferę sportowego święta czuć było jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem. Grubo przed godz. 20 w stronę hali Globus zaczęły podążać całe rzesze fanów. Wszyscy zaopatrzeni w klubowe barwy i olbrzymią nadzieję na końcowy sukces. Kibice byli jednak również pełni obaw, bo przecież dzień wcześniej Perła rywalizowała w Kaliszu o Puchar Polski z SPR Pogonią Szczecin. Krajowe trofeum zdobyła, a później jej szczypiornistki udały się w szaleńczą podróż z Kalisza do Lublina. Tu ukłony należą się firmie Volkswagen Autohaus Otto, która sprawnie i szybko przetransportowała nasze szczypiornistki.
Pierwsza połowa stała pod znakiem dominacji Perły. W pewnym momencie gospodynie prowadziły już nawet 11:6 i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Niestety, tuż przed przerwą Hiszpanki zdecydowały się na ambitny zryw i zmniejszyły straty do jedynie dwóch trafień.
MKS Perła Lublin - Rocasa Gran Canaria. Zdjęcia kibiców
Po zmianie stron Rocasa kontynuowała pościg. Zawodniczki z Wysp Kanaryjskich grały bardzo cierpliwie, a bramki zdobywały często już przy podniesionej ręce arbitrów sygnalizującej grę pasywną. W 50 min wreszcie wyrównały po dwóch akcjach Tiddary Trojaoli Cabezudo.
Wtedy do gry jeszcze mocniej włączyli się kibice. Fani stworzyli taki hałas, że Hiszpanki chyba nie słyszały nawet własnych myśli. To poniosło miejscowe szczypiornistki. Najpierw na przełamanie trafiła Marta Gęgą, a chwilę później doświadczona rozgrywająca idealnie dograła do Joanny Drabik. To podanie było na granicy poezji, więc nic dziwnego, że kołowa nie miała problemów ze skutecznym sfinalizowanie akcji. W kolejnej akcji 2 min kary złapała Vitoria dos Santon de Macedo, a Perła zamieniła to na kolejne trafienia. To ostatecznie przesądziło o triumfie Perły. A później było już tylko szaleństwo na parkiecie, łzy wzruszenia, przepiękna dekoracja i gromkie „Montex na tronie, Montex w potrójnej koronie”.
MKS Perła Lublin – Rocasa Gran Canaria 27:23 (13:11)
Perła: Gawlik, Januchta – Achruk 7, Gęga 6, Drabik 4, Nocuń 3, Mihdaliowa 2, Matuszczyk 2, Stasiak 2, Rola 1, Repelewska, Skrzyniarz, Rosiak, Niesciaruk. Kary: 6 min.
Rocasa: Navarro Gimenez, Hernandez Suarez - Pizzo 6, Rodriguez Hernandez 5, Mbengue Rodriguez 4, Toscano Sanchez 3, Trojaola Cabezudo 2, Dos Santos de Macedo 2, Falcon Gonzalez 1, Ferreira Priolli, Gonzalez Mendez, Hernandez Castillo, Perez Risco, Schuster, Kary: 6 min.
Sędziowali: Aliyev i Aghakishiyev (obaj Azerbejdżan). Widzów: ok. 4000.
Wynik dwumeczu: 49:45. MKS Perła Lublin wygrał rozgrywki Challenge Cup.