Piłka ręczna kobiet Przed MKS Perła Lublin ciężkie wyzwanie. Najpierw w sobotę zagra w Kaliszu w finale Pucharu Polski z SPR Pogoń Szczecin. Dzień później natomiast podopieczne Roberta Lisa zmierzą się w hali Globus z Rocasa Gran Canaria w rewanżowym spotkaniu finału Challenge Cup
Priorytet nie jest trudno wskazać i jest nim rywalizacja w europejskich pucharach. Znając jednak ambicję Roberta Lisa, to będzie pewnie chciał zgarnąć pełną pulę i wygrać zarówno w sobotę, jak i w niedzielę.
Wywalczenie Pucharu Polski na pewno nie będzie łatwym zadaniem, chociaż trzeba pamiętać, że Pogoń to obecnie zespół o kilka klas gorszy od MKS Perła. Szczecinianki wprawdzie w Superlidze rywalizują w grupie mistrzowskiej, ale sezon zakończą dopiero na 6 miejscu. W tym sezonie obie ekipy spotkały się ze sobą juz trzykrotnie i za każdym razem lublinianki były górą. Trzeba jednak pamiętać, że tylko raz wygrały zdecydowanie (29:15) i miało to miejsce jeszcze w pierwszej rundzie. Później walka pomiędzy tymi ekipami była już bardziej zacięta – w marcu Perła zwyciężyła 25:21, a w kwietniu 29:28.
Sobotni finał Pucharu Polski będzie jednak tylko przystawką przed niedzielnym meczem o Challenge Cup. Na Wyspach Kanaryjskich padł remis 22:22, co przed rewanżem stawia Perłę w bardzo korzystnej sytuacji. – Jestem zadowolony z tego rezultatu. Jeśli chodzi o sam przebieg spotkania, mam lekki niedosyt, ale nie ma co narzekać. Najważniejsze jest to, że drużyna pokazała nieprawdopodobny charakter. To jest to, nad czym pracujemy cały sezon. Dziewczyny nie zwątpiły nawet przez chwilę, nawet w końcówce gdy przegrywaliśmy już dwoma bramkami. Nie było zwieszania głowy, była za to chęć, by wyszarpać jednego, drugiego gola i doprowadzić do remisu. To jest mój osobisty sukces, że stworzył się taki potwór w tej ekipie – powiedział klubowej stronie Robert Lis, trener Perły.
Gigantycznym atutem Perły będą fantastyczni kibice. Przypomnijmy, że lubelski klub we własnej hali w tym sezonie rozegrał pięć pucharowych spotkań. Ani razu nie przegrał, co więcej wszystkie te mecze zostały wygrane przez Perłę dwucyfrową różnicą bramek. – Mam apel do naszych fanów. Tak jak w rywalizacji z Ardesen hala Globus musi być pełna. Potrzebny jest nam doping prowadzony nawet na granicy szaleństwa. Kibice muszą nam pomóc, bo zrobiliśmy w Hiszpanii niezły krok ku sukcesowi. Pierwsza połowa już za nami. Fani nas nigdy nie zawiedli i mam nadzieję, że nie zawiodą nas i tym razem, a doping poniesie dziewczyny do tego, by wygrać choćby jedną bramką – apeluje na klubowej stronie Robert Lis.
Trzeba jednak pamiętać, że na boisku i tak przede wszystkim decydować będą walory sportowe. A tych Rocasa pokazała, że ma bardzo dużo. Sztab szkoleniowy musi znaleźć przede wszystkim sposób na Seynabou Mbengue Rodriguez. Urodzona w Las Palmas rozgrywająca w pierwszym meczu pokazała się jako świetna snajperka. Zdobyła 7 bramek i kreowała mnóstwo sytuacji dla koleżanek. Inną gwiazdą ekipy z Wysp Kanaryjskich jest Silvia Navarro Gimenez. 39-latka to najbardziej utytułowana szczypiornistka w Rocasie. Doświadczona bramkarka to brązowa medalistka mistrzostw świata i srebrna medalistka mistrzostw Europy. Mecz w hali Globus poprowadzi duet sędziów z Azerbejdżanu Vagif Aliyev i Alekper Aghakishiyev. Delegatem EHF będzie natomiast Rosjanka Liudmila Bodnieva.
Sobotni finał Pucharu Polski rozpocznie się o godz. 15. Niedzielny finał Challenge Cup zacznie się o godz. 20.15. Bezpośrednią relację z obu spotkań przeprowadzi TVP Sport.