Nie było łatwo, ale w pierwszej serii gier Azoty Puławy zrobiły swoje. Drużyna Roberta Lisa pokonała u siebie ekipę Energa MKS Kalisz 29:24. Do przerwy to jednak rywale byli górą
Przed rozpoczęciem nowych rozgrywek było jasne, że Azoty mają sporo kłopotów kadrowych. Z urazami zmagali się chociażby obaj bramkarze ekipy z Puław: Vadim Bogdanov oraz Mateusz Zembrzycki.
Z tego powodu zarząd klubu zdecydował się zatrudnić na stanowisku grającego trenera bramkarzy Walentyna Koszowego, który zakładał koszulkę klubu w latach 2016-2020. Ostatnie dwa sezony spędził w drużynie Enea Orlęta Zwoleń. Dodatkowym problemem była także operacja Michała Jureckiego, co oznacza, że przez około dwa miesiące trener Lis nie będzie mógł liczyć na swojego kapitana. Ze składu wypadł także Tobiasz Górski.
W efekcie, wydawało się, że ekipa z Kalisza nie jest w Puławach bez szans. W pierwszej połowie goście na pewno potrafili wykorzystać problemy rywali, zwłaszcza na początku zawodów. Szybko było 3:1, a następnie nawet 7:3. Na szczęście, im dalej w mecz, tym gra miejscowych wyglądała lepiej. I wynik także. Do przerwy było 11:12.
Po pięciu minutach drugiej odsłony Azoty doprowadziły jednak do remisu po 14. A w kolejnych fragmentach spotkania przejmowały inicjatywę. W 39 minucie zrobiło się już 18:14. Do końca zawodów puławianie mieli już zawody pod kontrolą i ostatecznie pokonali groźnego przeciwnika 29:24.
Dużą cegiełkę do sukcesu dorzucił Wojciech Borucki. Bramkarz został zresztą nagrodzony tytułem MVP spotkania. W następnej serii gier drużynę trenera Lisa czeka wyjazdowe starcie z MMTS Kwidzyn.
Azoty Puławy – Energa MKS Kalisz 29:24 (11:12)
Azoty: Borucki, Koszowy – Kowalczyk 6, Valles 5, Jarosiewicz 5, Marciniak 4, Adamski 3, Burzak 3, Zivković 2, Przybylski 1, Antolak, Konieczny, Janikowski, Fedeńczak.
Kalisz: Szczecina, Hrdlicka – Góralski 9, Pilitowski M. 4, Wróbel 3, Pilitkowski K. 2, Biernacki 2, Krępa 2, Kużdeba 1, Kus 1, Adamczyk, Bekisz, Pedryc, Karpiński.