(fot. GRZEGORZ SIEROCKI/KS AZOTY PUŁAWY)
W meczu 24. kolejki rozgrywanym awansem Azoty Puławy zmierzą się z Gwardią Opole. Początek środowego spotkania w hali MOSiR o godz. 18
Puławianie nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek po niedzielnym spotkaniu z hiszpańskim Fraikin BM Granollers. W poniedziałek zespół wrócił do Polski. We wtorek drużyna Daniela Waszkiewicza miała trening, a już w środę czeka ją kolejne, ligowe starcie.
Do hali MOSiR zawita zespół, który podobnie jak Azoty rywalizował w obecnym sezonie w Pucharze EHF. Podopieczni trenera Rafała Kuptela zaczynali występ od drugiej rundy, w której mieli za przeciwnika doskonale znaną drużynie Azotów, Benfikę Lizbona. Po wyeliminowaniu Portugalczyków na drodze do fazy grupowej stanął RD Koper. Zespół ze Słowenii był jednak górą i to on rywalizuje teraz w fazie grupowej.
Gwardia bardzo dobrze radzi sobie za to w grupie pomarańczowej PGNiG Superligi. Goście środowego meczu plasują się na trzeciej pozycji, tuż za plecami Bartosza Jureckiego i jego kolegów. Oba zespoły dzielą jednak aż 22 punkty. W sobotę gwardziści powiększyli swój dorobek o cenne trzy „oczka” po wyjazdowej wygranej z MMTS Kwidzyn 34:26. Było to 12. ligowe zwycięstwo rywali Azotów. W dobrej dyspozycji strzeleckiej byli Patryk Mauer (7 goli), Antoni Łangowski (6) i Przemysław Zadura (5). W czołówce snajperów znalazł się też Mateusz Jankowski, zdobywca czterech bramek. Obrotowy ma za sobą oczywiście występy w barwach drużyny z Puław. I to m.in. na tego zawodnika gospodarze będą musieli zwrócić większą uwagę w grze obronnej.
Defensywa nie była mocnym punktem brązowych medalistów kraju w niedzielny wieczór w Hiszpanii. Było to szczególnie widać w pierwszej połowie meczu z Fraikin BM Granollers. Podopieczni trenera Waszkiewicza dali się co chwila zaskakiwać. Stracenie w ciągu 30 minut gry aż 21 goli nie jest powodem do chluby. I na pewno nie zmieni tego fakt, że gros z nich padły po kontach doświadczonej i ogranej na europejskich parkietach drużyny z Katalonii.
– Trzeba oddać Hiszpanom, że zagrali agresywną obroną, która zmusiła nas do kilku rzutów z nieprzygotowanych pozycji i kilku strat, z których poszły kontry, a także łatwe bramki dla gospodarzy – ocenia Marcin Kurowski, dyrektor sportowy Azotów. – Z każdym przeciwnikiem gra w obronie jest ważnym elementem. Żadna drużyna nie przyjedzie i nie odda nam punktów bez walki – dodaje skrzydłowy Wojciech Gumiński.