W zaległym spotkaniu 4. kolejki Azoty Puławy zmierzą się z Zagłębiem Lubin. Początek środowych zawodów w hali MOSiR o godz. 18.
Ubiegły tydzień był dla podopiecznych trenera Larsa Walthera bardzo pechowy.
W środę i w sobotę zespół miał rozegrać dwa wyjazdowe mecze ligowe: zaległe z Energą MKS Kalisz i według kalendarza rozgrywek z Chrobrym Głogów. Jak się okazało żadne z nich nie doszło do skutku.
Powód? Podejrzenie zakażenia koronawirusem w drużynach rywali. O przełożeniu meczu w Kaliszu puławianie dowidzieli się na tyle wcześniej, że nie zdążyli jeszcze wyruszyć w trasę. Gorzej było w drugim przypadku. Tutaj informacja przyszła na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem, w momencie kiedy drużyna szykowała się do wyjazdu z hotelu do hali w Głogowie.
Czy pandemia nie storpeduje zaległego spotkania 4. kolejki z Zagłębiem? Na nieco ponad 24 godziny przed jego rozpoczęciem nie było przeciwwskazań do tego. Nie wiadomo jednak, czy informacja o odwołaniu meczu nie pojawi się dopiero dzisiaj.
Azoty są mądrzejsze o doświadczenie z ostatniej potyczki u siebie z Piotrkowianinem. Półtora tygodnia temu Michał Jurecki i spółka męczyli się długo zanim zainkasowali komplet punktów. Jeszcze osiem minut przed końcem przegrywali różnicą pięciu bramek (24:29).
Wówczas zespół Azotów dokonał rzeczy, która świadczy o doświadczeniu, ale i dużych umiejętnościach. Ten czas podopieczni trenera Larsa Walthera wykorzystali wręcz perfekcyjnie wygrywając 7:1. Po końcowej syrenie na tablicy widniał wynik 31:30 dla gospodarzy i tym samym trzy cenne punkty zostały w Puławach. Czy tak będzie w środę?
– Nikt z nas nie wyobraża sobie aby drużyna, która ma aspiracje walki z najlepszymi w kraju, traciła punkty z mniej wymagającymi przeciwnikami i to jeszcze na swoim parkiecie – przekonuje Jerzy Witaszek, prezes puławskiego klubu.
Nic nie ujmując Piotrkowianinowi Zagłębie jest na nieco wyższym poziomie sportowym. – Mam nadzieję, że zawodnicy sami wyciągnęli wnioski z ostatniej lekcji z drużyną z Piotrkowa. Nie można grać bez pełnej koncentracji od początku do końca – podkreśla prezes. – Na pewno nie możemy grać tak jak w meczu z Piotrkowianinem. Walka na pełnych obrotach i koncentracja to klucz do sukcesu – dodaje obrotowy Azotów Dawid Dawydzik.