Do przerwy nic nie zapowiadało pogromu. Szczypiorniści z Puław prowadzili w Szczecinie „tylko” 17:14. Po zmianie stron puławianie całkowicie zdominowali jednak rywali i ostatecznie wygrali z Pogonią aż 38:24
Prawdę mówiąc pierwsza część gry przez dobre kilkanaście minut układała się po myśli gospodarzy. Po pięciu minutach było... 4:0. Po kwadransie nadal lepiej prezentowali się miejscowi, którzy mieli w zapasie trzy bramki (9:6).
Dobra gra Marko Panicia pomogła przyjezdnym doprowadzić do wyrównania po 11 (w 20 minucie). Później ekipa z Puław zaczęła przejmować inicjatywę i schodziła na przerwę przy prowadzeniu 17:14.
Druga połowa, to przede wszystkim świetna postawa defensywy Azotów. Po kolejnym kwadransie gry Pogoń powiększyła swój dorobek zaledwie o... dwa trafienia. Podopieczni Daniela Waszkiewicza odjeżdżali, w dużej mierze dzięki świetnej skuteczności Piotra Jarosiewicza, który w sumie aż 10 razy rzucał do bramki.
Na dodatek zadanie przyjezdnym ułatwił jeszcze Arkadiusz Bosy, który z rzutu karnego rzucił w głowę Wadima Bogdanowa. Efekt? Czerwona kartka dla piłkarza klubu ze Szczecina w 43 minucie zawodów. Do końcowego gwizdka kibice zadawali sobie już tylko jedno pytanie: jak wysoko wygrają Bartosz Jurecki i jego koledzy? Skończyło się rezultatem 38:24 i cztery punkty pojechały do Puław.
Sandra SPA Pogoń Szczecin – Azoty Puławy 24:38 (14:17)
Pogoń: Teterycz, Bartosik – Krysiak 5, Jońca 4, Zaremba 3, Wąsowski 2, Krupa 2, Biernacki 2, Jedziniak 2, Radosz 1, Berezhnyi 1, Bosy 1, Matuszak 1, Fedeńczak.
Azoty: Bogdanov, Koszowy – Jarosiewicz 10, Panic 6, Kuchczyński 5, Seroka 4, Kasprzak 3, Titow 3, Jurecki 2, Ostroushko 2, Masłowski 1, Podsiadło 1, Orzechowski 1, Grzelak, Prce.