Po ponad miesięcznej przerwie Azoty Puławy wznawiają rozgrywki. W środę wyjazdowym przeciwnikiem będzie Energa MKS Kalisz
Przed drużyną trenera Bartosza Jureckiego ponad dwa miesiące gry co trzy dni. Już od następnego weekend puławianie będą musieli łączyć rywalizację w lidze krajowej z występem w fazie grupowej Pucharu EHF. – Mamy tego świadomość. Ciężko przepracowaliśmy ostatni okres przygotowawczy i spokojnie będziemy przystępować do każdego kolejnego przeciwnika – mówi rozgrywający Azotów Paweł Podsiadło. Taki sam scenariusz brązowi medaliści przerabiali rok temu. – Pamiętamy tamten czas. Obecnie sytuacja wygląda nieco lepiej, nie mamy tak dużej liczby kontuzji i urazów, co nas bardzo cieszy – mówi Podsiadło.
Po 14 rozegranych meczach na koncie brązowych medalistów znajduje się 27 punktów, o osiem mniej od trzeciej w klasyfikacji Orlen Wisły Płock i o 11 od wicelidera Górnika Zabrze. Prowadzące w tabeli PGE Vive Kielce, dodajmy, że niepokonane w lidze, wypracowało już sobie 15 „oczek” przewagi na puławianami. – Piłka jest w grze, a więc wszystko jest jeszcze w naszych rękach. Musimy z każdym rywalem walczyć o zwycięstwo i systematycznie gromadzić punkty – zapowiada Podsiadło.
Pierwszym przeciwnikiem będzie Energa MKS Kalisz, obecnie 11. drużyna PGNiG Superligi. Faworytem tej rywalizacji są brązowi medaliści Polski. O poprawienie dorobku nie będzie jednak łatwo. Gospodarze w weekend pokazali swoją siłę. W ćwierćfinale Pucharu Polski przeciwnik Azotów sprawił dużego kalibru niespodziankę eliminując z dalszej gry Górnika Zabrze (wygrana 27:25). O zwycięstwie kaliszan przesądziło pięć końcowych minut. W 55 min bowiem zabrzanie wygrywali 25:23 i nic nie wskazywało na to, że dojdzie do niespodzianki. Tymczasem, bohaterem miejscowych został Łukasz Zakreta. Bramkarz bronił jak w transie. Wychodził obronną ręką z rzutów karnych, czy sytuacji sam na sam. Tym samym nowy trener kaliszan Szwed Patrik Liljestrand mógł cieszyć się razem z drużyną z awansu do półfinału PP. W nim zagrają również Azoty po sobotniej wygranej w Gdańsku nad Energą Wybrzeżem Gdańsk. – Drużyna z Kalisza to bardzo solidna ekipa, mecze na jej terenie zawsze były trudne. Miejscowa publiczność bardzo żywiołowo dopinguje swój zespół. Jedziemy powalczyć o pierwsze ligowe zwycięstwo w bieżącym roku – zapowiada Podsiadło.
Do Kalisza nie pojedzie chory Wojciech Gumiński. Już w Gdańsku skrzydłowy nie mógł wystąpić z powodu wysokiej temperatury.