ROZMOWA z Marcinem Kurowskim, trenerem piłkarzy ręcznych Azotów Puławy
- Jest pan chyba trochę zaskoczony wynikiem ostatniego meczu z Wybrzeżem Gdańsk?
– Nie trochę, tylko bardzo.
- Zatem dlaczego nie poszło tak jak tego wszyscy oczekiwaliśmy, czyli dlaczego Azoty, obrońca brązowego medalu, przegrały 29:32 i to jeszcze na swoim parkiecie, bądź co bądź z beniaminkiem superligi?
– Od meczu z Orlen Wisłą Płock, który przegraliśmy u siebie, widać spadek formy. Wynika to z faktu, że od tamtego momentu stało się jasne, że nie zajmiemy już pierwszego miejsca w grupie pomarańczowej. A z drugiej strony, nie mogliśmy już spaść też niżej na pozycję numer trzy. To siedziało w głowach zawodników i miało wpływ na postawę w kolejnych spotkaniach, również przegranych. Taka postawa jest niebezpieczna dla zespołu. Przed nami tydzień solidnego trenowania, „podkręcimy trochę śrubkę” i uważam, ze powrócimy do formy prezentowanej kilka tygodni temu.
- Zespół z Gdańska niczym nowym was chyba nie zaskoczył?
– Popełniliśmy 16 błędów technicznych, co jeszcze nigdy w obecnym sezonie nam się nie przytrafiło. I to był główny powód porażki. Do tego musimy dodać fakt, że to rywale byli bardziej zdeterminowani i do końca walczyli o korzystny dla siebie rezultat.
- Los spłatał wam figla, bo w ćwierćfinale znowu zmierzycie się z… Wybrzeżem. Pierwsze spotkanie rozegracie 20 kwietnia w Gdańsku, rewanż 26 kwietnia w Puławach.
–Wprawdzie play-off rządzi się swoimi prawami, a przeciwnik nie położy się na parkiecie, to jednak drugi taki mecz, jak ten w sobotę, na pewno nam się nie przytrafi.
- To może „lepszym” rywalem byłby Chrobry Głogów?
– Drużyna z Głogowa jest bardziej kompletna. Na każdej pozycji ma po dwóch wartościowych graczy. Wybrzeże z kolei ma krótszą ławkę.
- Po odpadnięciu z europejskich pucharów i Pucharu Polski priorytetem jest obrona brązowego medalu. Byłaby to duża niespodzianka, a nawet sensacja, gdybyście odpadli już na etapie ćwierćfinału?
– Z jednej strony zespół jest pod presją. Z drugiej, znamy swoją wartość. Dla zawodników, którzy po sezonie opuszczą nas, to ostatnia szansa wywalczenia z Azotami kolejnego medalu. Mam nadzieję, że podołamy temu wyzwaniu.