MKS Perła przywiózł z Wysp Kanaryjskich remis. To dobry wynik, zwłaszcza, że podopieczne Roberta Lisa rewanż rozegrają w Lublinie
Tylko cztery kluby z naszego kraju były w stanie wygrać europejski puchar w jakiejkolwiek dyscyplinie sportowej. W tym gronie jest m.in. lubelski Montex, który w 2001 r. wywalczył Puchar EHF. Za tydzień lublinianki mogą dołożyć kolejne trofeum – Challenge Cup. Niedzielna rywalizacja z Rocasą Gran Canaria pokazała, że jest to jak najbardziej możliwe.
– Nikt nie marzy o zdobyciu pucharu tak jak my. Skupiamy się głównie na sobie, na tym, co możemy pokazać, bo w niedzielę trzeba po prostu zagrać swoje, nie usztywniając się stawką meczu. Wierzymy, że wygramy. Wygramy, bo wierzymy. Nawet w samolocie oglądałyśmy ligowe i pucharowe spotkania rywalek, bo każda z nas chce się przygotować do spotkania też indywidualnie, dodając ten swój wkład własny do analizy przeprowadzonej przez trenerów. Damy z siebie wszystko od pierwszej do ostatniej minuty, będziemy mocno walczyły i nie odpuścimy, bo chcemy wygrać Challenge Cup dla kibiców, dla klubu, dla nas samych – zapowiadała przed meczem na klubowej stronie Aleksandra Rosiak, rozgrywająca Perły.
Tę determinację było widać od pierwszych minut rywalizacji na Wyspach Kanaryjskich. Już po 3 min było 3:0 dla Polek, bo najpierw z koła trafiła Joanna Drabik, a później dwie bramki zdobyła Kinga Achruk. Niestety, w 11 min był już remis za sprawą Seyny Mbengue. 19-letnia Hiszpanka była nie do powstrzymania dla lubelskich defensorek. Urodzona w Las Palmas zawodniczka imponowała bogatym repertuarem zagrań. Chwilę później w grze Perły pojawił się kolejny problem, bo Rocasa postanowiła zmienić defensywy. Hiszpanki zaczęły bronić znacznie bardziej agresywnie, co sprawiło lubliniankom mnóstwo problemów.
Na szczęście w bramce Perły grała rewelacyjna Weronika Gawlik, która odbiła kilka piłek w ważnych momentach. Dzięki jej znakomitej postawie Perła w 26 min prowadziła 9:7. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do gospodyń, które równo z syreną doprowadziły do remisu.
Po zmianie stron mecz nadal był bardzo wyrównany. W 46 min Perła znowu próbowała przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Lublinianki wyszły na prowadzenie 17:15, a duża w tym zasługa Małgorzaty Roli, która zaliczyła dwa trafienia z rzędu. W tym momencie jednak przebudziła się Silvia Navarro Gimenez. 39-latka zaczęła bronić na bardzo wysokim procencie. Nic w tym jednak dziwnego, bo Hiszpanka to brązowa medalistka mistrzostw świata i srebrna medalistka mistrzostw Europy.
W 50 min Rocasa wyszła na prowadzenie po rzucie Vitorii Macedo. Brazylijka w końcówce była główną bronią gospodyń, które w 57 min prowadziły już 22:20. Na szczęście ostatnie słowo należało do lublinianek. Najpierw trafiła Kinga Achruk, a później do remisu doprowadziła Marta Gęga.
Rewanż zaplanowany na niedzielę zapowiada się więc pasjonującą. Spotkanie w hali Globus rozpocznie się o godz. 20.15. Dzień wcześniej podopieczne Roberta Lisa rozegrają w Kaliszu finał Pucharu Polski, w którym zmierzą się z Pogonią Handball Szczecin.
Rocasa Gran Canaria – MKS Perła Lublin 22:22 (10:10)
Rocasa: Navarro – Mbengue 8, de Macedo 5, Rodriguez 4, Trojaola 2, Pizzo 2, Toscano 1, Mendez, Falcon, Perez, Schuster. Kary: 4 min.
Perła: Gawlik – Drabik 5, Rosiak 5, Achruk 5, Rola 2, Gęga 2, Mihdaliova 2, Stasiak 1, Matuszczyk, Repelewska, Nocuń. Kary: 6 min.
Sędziowali: Scevola i Alperan (obaj Włochy). Widzów: 2000.