Sensacyjna porażka Azotów 2:4 po rzutach karnych na wyjeździe z Torus Wybrzeżem Gdańsk, przy remisie 34:34 w regulaminowym czasie gry, okazała się kluczowa dla końcowego wyniku puławian w tym sezonie
Kibice zastawiali się, czy przypadkiem nie jest to prima aprilisowy żart, wszak w dniu meczu czyli w czwartek wypadał właśnie 1 kwietnia. Niestety, to nie był żart. Strata dwóch punktów, a zyskanie tylko jednego, praktycznie przypieczętowało rozdział dwóch pierwszych miejsc na podium trwających rozgrywek. Pozycja numer jeden i mistrzowski tytuł zarezerwowany jest już dla obrońcy trofeum Łomży Vive Kielce, który nadal jest niepokonany w lidze.
Przez porażkę w Gdańsku o srebrze mogą już zapomnieć piłkarze ręczni Azotów. Obecnie puławianie zajmują drugie miejsce, ale znajdująca się za ich plecami Orlen Wisła Płock ma tylko punkt straty. Należy jednak podkreślić, że płocczanie mają rozegrane dwa mecze mniej. Zakładając, a nawet przyjmując za pewnik, że „Nafciarze” nie powinni mieć problemów z pokonaniem Gwardii Opole (mecz zaległy odbył się we wtorek wieczorem) i MMTS Kwidzyn (spotkanie przełożone na 5 maja) i powiększeniem dorobku o sześć punktów. Przy takim scenariuszu Orlen Wisła przeskoczy puławian w tabeli i będzie mieć o pięć punktów więcej. Wprawdzie w perspektywie Azoty mają jeszcze w terminarzu spotkanie z drużyną z Płocka u siebie oraz wyjazd na rewanż do Łomży Vive Kielce, ale mało kto realnie wierzy w pokonanie obu drużyn i odrobienie strat. Płocczanie mogą jeszcze przegrać po raz drugi z mistrzem z Kielc, ale i w takich okolicznościach pokonanie Płocka równałoby się z odrobieniem zaledwie trzech z pięciu punktów.
Musimy też realnie spojrzeć na to, co dzieje się za plecami drużyny prowadzonej obecnie przez trenera Roberta Lisa. O trzecie miejsce i brązowy medal z Azotami walczyć będzie czwarty dzisiaj Górnik Zabrze. Ekipa trenera Marcina Lijewskiego, przy identycznej liczbie rozegranych 18 spotkań, traci do puławian siedem punktów. Zakładając, co jest bardzo prawdopodobne, że zabrzanie wygrają czekające ich mecze, zaś puławianie stracą kolejne sześć punktów w spotkaniach z Orlenem Wisłą i Łomżą Vive, przewaga stopnieje do jednego „oczka”. W takich okolicznościach ostatni mecz w sezonie, w którym puławianie 5 czerwca zagrają w Zabrzu z Górnikiem, wyłoni brązowego medalistę sezonu 2020/2021.
To i tak bardzo optymistyczny scenariusz tego, jak może potoczyć się historia drużyny Azotów Puławy. Przed puławianami jeszcze osiem spotkań. Na rozkładzie kolejno: w kwietniu Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, Chrobry Głogów i Torus Wybrzeże Gdańsk, w maju Stal Mielec, Orlen Wisła Płock i Łomża Vive Kielce oraz w czerwcu Sandra Spa Pogoń Szczecin i Górnik Zabrze. Na kolejną wpadkę, poza przewidywanymi z Płockiem i Kielcami, siódemka z Puław nie może już sobie pozwolić. W przeciwnym razie, piąty w historii klubu brązowy medal, przejdzie po raz trzeci z rzędu, koło nosa.