Dla puławian będzie to drugie spotkanie pod wodzą trenera Ryszarda Skutnika. Nowy szkoleniowiec zaliczył udany debiut wygrywając z Nielbą Wągrowiec i wszyscy liczą na kolejne zwycięstwo. Wszyscy chcą zapomnieć o fatalnej serii pięciu porażek i zaledwie dwóch remisach pod okiem Dragana Markovicia.
Szczypiorniści z Puław już pokazali, że potrafią zagrać znacznie lepiej, niż mieliśmy okazję oglądać na początku sezonu. W starciu z beniaminkiem z Wągrowca widzieliśmy szybszą grę, postęp był widoczny również w defensywie. Choć w tym elemencie jest chyba najwięcej do poprawienia.
- Nie od dziś wiadomo, że obroną wygrywa się mecze - mówi trener Ryszard Skutnik. - I moi zawodnicy muszą o tym ciągle pamiętać. Dodać musimy także żelazną dyscyplinę taktyczną.
Kończący się tydzień Piotr Masłowski i spółka wykorzystali na poprawę słabych elementów. - Przede wszystkim pracowaliśmy nad motoryką. Drużyna ma braki w tym względzie. Nie możemy być wolniejsi od przeciwników - tłumaczy szkoleniowiec Azotów.
Szybkość z pewnością bardzo przyda się we Wrocławiu. Beniaminek pokazał już kilka razy swoją wyższość nad rywalami. Tak było w spotkaniach z Chrobrym Głogów i Nielbą. W ostatniej kolejce wrocławianie podzielili się punktami w Gdańsku z innym z beniaminków, Wybrzeżem (26:26).
- W żadnym wypadku nie możemy zlekceważyć przeciwnika - mówi opiekun puławian. - Choć jedziemy do drużyny, która awansowała do superligi, to czeka nas niezwykle trudne zdanie. Kto wie, czy pod względem sportowym nie będzie ciężej niż przeciwko Nielbie. Wierzę w mój zespół i jestem pewien, że uda nam się wrócić z kompletem punktów, które są nam bardzo potrzebne.
- Mamy nadzieję, że od wygranej z Nielbą zaczniemy marsz w górę tabeli - dodaje rozgrywający Piotr Masłowski.