FOT. TOMASZ LEWTAK/MOTORLUBLIN.EU
Motor powoli kompletuje kadrę na nowy sezon. Wczoraj umowę z klubem przedłużył Piotr Karwan. Wcześniej co do warunków nowego kontraktu porozumiał się także Dawid Ptaszyński
Karwan w minionym sezonie był wyjątkowo skuteczny. W 23 występach ligowych zapisał na swoim koncie pięć goli. Do siatki trafiał zazwyczaj po wrzutkach z rzutów rożnych, co było specjalnością Motoru.
– Na razie tylko ja oficjalnie podpisałem umowę, ale teraz powinno być już z górki i na dniach reszta chłopaków też przedłuży swoje umowy – przyznaje Piotr Karwan. – Rozbudziliśmy apetyty bardzo dobrą rundą i w następnym sezonie na pewno będziemy chcieli bić się o awans i mamy nadzieję, że tym razem to my będziemy górą – dodaje kapitan ekipy z Lublina.
Wygląda na to, że na kolejny sezon w Motorze zostanie również Aleksander Komor. 20-latek jest piłkarzem Ruchu Chorzów, ale trwają rozmowy w sprawie transferu do Lublina. Sam piłkarz zdecydowanie chce zostać w zespole trenera Mariusza Sawy. Niestety ostatnią rundę „Olek” stracił z powodu kontuzji stopy.
– Niby nie był to groźny uraz, ale okazał się bardzo przewlekły. Rusza się i ćwiczy już od jakiegoś czasu, a wkrótce powinien wrócić do normalnych treningów. Jeżeli wszystko będzie w porządku, to będzie gotowy na początek przygotowań – ocenia Grzegorz Komor, były piłkarz Motoru i ojciec zawodnika.
W kolejce czekają Michał Paluch i Marcin Świech. Obaj ostatnio byli wypożyczeni do ekipy „żółto-biało-niebieskich” z Górnika Łęczna. Tam nie mają jednak czego szukać. – Nic jeszcze nie podpisaliśmy, ale można powiedzieć, że porozumienie jest blisko. Z zawodnikami już wszystko ustaliliśmy, teraz pozostaje kwestia, żeby ustalić wszystkie szczegóły z Górnikiem – mówi Waldemar Leszcz, prezes Motoru.
W kolejnym sezonie znowu zapowiada się na ciekawą walkę o awans. W środę nie udało się wywalczyć promocji Stali Rzeszów, która w dwumeczu okazała się gorsza od Olimpii Zambrów. A to oznacza, że ponownie przynajmniej trzy ekipy będą poważnymi kandydatami do gry w II lidze. Obok Motoru chodzi o Resovię i właśnie Stal. Trzeba też pamiętać o Karpatach Krosno, które długo zajmowały przecież fotel lidera w grupie lubelsko-podkarpackiej, a swoją szansę zmarnowały na samym finiszu rozgrywek.