Fot. Karol Kotwis/LadaBilgoraj.PL
Drużyna z Łaszczówki w rundzie jesiennej ugrała zaledwie siedem punktów, ale wiosną zamierza powalczyć o utrzymanie
Jeszcze kilka dni przed rozpoczęciem sezonu wszystko wskazywało na to, że Pogoń 96 Łaszczówka nie przystąpi do rozgrywek. Zespół miał olbrzymie problemy natury organizacyjnej, odeszła większość piłkarzy, ale w ostatniej chwili udało się wszystko poskładać i zagrać. Na inaugurację nie poszło nawet najgorzej. W tych okolicznościach porażkę 1:2 ze Spartą Wożuczyn trzeba było uznać za niezłe osiągnięcie. Ale wraz z upływem kolejnych tygodni punktów nie przybywało. Na pierwsze zwycięstwo przyszło czekać blisko dwa miesiące, do 8 października. W sumie w 15 meczach udało się wywalczyć siedem „oczek”.
– Wiadomo, te liczby szału nie robią, ale w naszej sytuacji trudno było ugrać coś więcej. Wystartowaliśmy praktycznie bez przygotowań, z kilkoma zawodnikami, którzy wcześniej długo nie grali w piłkę... – mówi szkoleniowiec zespołu Mateusz Nagowski.
W zależności od wyników w wyższych klasach rozgrywkowych, z zamojskiej okręgówki może od trzech do sześciu drużyn. Najgorszy scenariusz jest mało prawdopodobny, ale wersja, w której z ligą pożegna się pięć ekip, już jak najbardziej. Pogoń czeka więc ciężka walka na wiosnę. Strata do bezpiecznej lokaty to siedem punktów, czyli tyle, ile ugrała dotychczas.
– Zdajemy sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Niedawno wybraliśmy jednak nowy zarząd, wspólnie podjęliśmy decyzję, że zrobimy wszystko, żeby utrzymać się w lidze i zachować klasę okręgową dla Łaszczówki. Nie jesteśmy bez szans, bo tabela jest dość płaska – ocenia trener Pogoni.
Prowadzony przez niego zespół czeka sporo zmian. – Rewolucji kadrowej nie będzie, ale wzmocnić się musimy. Planujemy pozyskanie czterech, pięciu nowych zawodników. Takich od razu do podstawowego składu. Nie mamy wyboru, biorąc pod uwagę, jak wielu graczy odeszło od nas pół roku temu. Ale to nie wszystko. Niezwykle istotne będą także przygotowania. Zaczynamy je już na początku stycznia. I musimy bardzo mocno przepracować, bo chcemy, żeby przygotowanie fizyczne było naszym atutem. Jesienią mieliśmy z tym problemy, czasem tych sił brakowało. Teraz będzie inaczej – deklaruje Nagowski.