FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Sergiusz Prusak był bohaterem meczu Górnika Łęczna z Zagłębiem Lubin. Golkiper zielono-czarnych uratował swojemu zespołowi jeden, bardzo cenny punkt. Co ciekawe 37-latek od dwóch tygodni zmaga się z kontuzją
Prusak jeszcze przed spotkaniem z Legią Warszawa złamał palec w prawej ręce. – Normalnie leczenie w takich sytuacjach trwa około sześciu tygodni. Ja nie mogłem sobie pozwolić na taką przerwę – tłumaczy zawodnik. – Tak się złożyło, że od momentu urazu nie puściłem gola w dwóch meczach, ale czy odczuwam jakąś wielką różnicę? Broni się praktycznie tak samo. Palec jest dobrze zabezpieczony, a do tego adrenalina podczas meczów robi swoje. Najważniejsze, że wreszcie odpaliliśmy i zaczęliśmy zdobywać punkty – dodaje bramkarz Górnika Łęczna.
Prusak został wybrany najlepszym graczem spotkania w Lubinie. Dodatkowo znalazł się w 11 szóstej kolejki Lotto Ekstraklasy, po raz pierwszy w tym sezonie. – Na pewno cieszymy się z lepszych wyników. Czyste konta nie mają dla mnie jednak wielkiego znaczenia. Mogę wygrywać do końca sezonu po 2:1. Najważniejsze, żebyśmy dalej punktowali – wyjaśnia Prusak.
Podopieczni trenera Andrzeja Ryabrskiego szykują się teraz do kolejnego starcia z zespołem, z czołówki. W sobotę na Arenie Lublin pojawi się Jagiellonia Białystok. – Rywale przegrali dwa ostatnie mecze, ale nadal są świetnym zespołem. Stwarzają mnóstwo sytuacji, dlatego zanosi się na kolejny pracowity wieczór. Mimo to liczymy, że uda nam się podtrzymać dobrą passę. Czujemy gaz w nogach i chcemy to pokazać w sobotę – przekonuje Sergiusz Prusak.
Lechia w meczu z „Jagą” oddała... jedno celne uderzenie na bramkę Martina Kelemena. Aleksandar Kovacević przymierzył jednak bardzo precyzyjnie, a dodatkowo piłka odchodziła w kierunku słupka. Bramkarz z Białegostoku nie miał nic do powiedzenia. Z przodu dwoili się i troili Fedor Cernych, a także Konsantin Vassiljev. Ten pierwszy przymierzył w poprzeczkę, a z kilku metrów do pustej bramki nie trafił Marek Wasiluk. Sobotnie zawody będą szczególne dla dwóch piłkarzy Cernych grał przecież w Górniku i zdobył dla łęcznian w ekstraklasie 12 goli w 38 występach. Po drugiej stronie barykady będzie Piotr Grzelczak. Napastnik w lecie przeniósł się do Łęcznej z Białegostoku. Ciągle czeka na swoją pierwszą bramkę w nowych barwach. Może pokrzyżuje szyki właśnie byłym kolegom?