Avia Świdnik i LKPS Pszczółka Lublin zakończą rok meczami na swoim parkiecie. Oba spotkania dziś o godz. 18
Ciekawie powinno być w hali przy ul. Krochmalnej, gdzie zawita sąsiad lublinian w tabeli. Błękitami Ropczyce zajmują po 11. kolejkach piątą pozycję i wyprzedzają LKPS Pszczółkę o pięć punktów.
– Taki dystans jest jeszcze do odrobienia – mówi Sławomir Czarnecki, szkoleniowiec lubelskiego beniaminka. – Dlatego koniecznie musimy zdobyć trzy punkty. Wygrana z Błękitnymi pozwoli nam utrzymać kontakt z górną częścią tabeli. W przeciwnym razie będziemy musieli zająć się walką o utrzymanie.
Gospodarze nie wygrali od 28 listopada, czyli od czasu derbów ze świdnicką Avią. W serii rewanżowej mają już na koncie przegrane z TSV Sanok 0:3 i MOSiR Bochnia 1:3. Lublinianie mają w pamięci pierwszy mecz obu drużyn, przegrany 2:3. – Spotkanie w Ropczycach było do wygrania – twierdzi opiekun zespołu. – Prowadziliśmy już 2:1. Niestety czwartego seta przegraliśmy najmniejszą z możliwych różnicą punktów (23:25). Pragniemy zrewanżować się za porażkę.
Na parkiecie w Świdniku też nie powinno być nudno. Avia zagra z MOSiR Bochnia. Goście ostatnio są na topie. Oprócz ostatniego zwycięstwa w Lublinie odnieśli jeszcze kolejne trzy wygrane. W sumie ekipa z Bochni ma na koncie osiem zwycięstw i trzy porażki. Po 11. kolejkach rywale Avii plasują się na trzeciej pozycji. – Mimo to nie zamierzamy oddawać pola bez walki – zapowiada trener „żółto-niebieskich” Piotr Maj.
Już pierwsze spotkanie obu zespołów pokazało, że z drużyną ze Świdnika trzeba będzie się liczyć. – Po przegranym gładko pierwszym secie, w dwóch kolejnych już nawiązaliśmy walkę – przypomina Maj. – Stać nas na zwycięstwo w rewanżu i do niego będziemy dążyć.
Do kadry Avii powrócili nieobecni ostatnio środkowy Michał Jaskulski i atakujący Michał Ciorgoń.