Rozmowa z Jakubem Guzem, siatkarzem Avii Świdnik
Po trzech sezonach powrócił do „świdnickiego klubu, którego jest wychowankiem. Popularny „Guzik” przez ten czas grał w KPS Siedlce, następnie z Espadonem Szczecin wywalczył awans do PlusLigi, a wiosną tego roku z Lechią Tomaszów Mazowiecki świętował wejście do I ligi.
- Jakub Guz znowu w Avii. Dlaczego?
– Odszedłem, kiedy ówczesny zarząd rozwiązał z nami umowy, dodajmy że w niezbyt elegancki sposób. Obecnie klubem kieruje już nowy prezes, a Avię przejęło miasto. Sprawy finansowe wydają się być stabilne, a to jest ważne dla sportowca. Ważna była również kwestia sentymentalna, bo jestem stąd. Nie chciałem już ciągu grać dla innych, walczyć w o awans, a później w związku ze zmianą wizji, odchodzić z drużyny. Nadal nie mogę uwierzyć, że znowu będę grał w mojej Avii.
- Długo się pan zastanawiał nad powrotem do Świdnika?
– Miałem oferty z innych klubów, w tym z ekstraklasy słoweńskiej. Jestem z rocznika 1984 i ta propozycja była już zbyt odległa. Z Avią doszliśmy do porozumienia po rozmowach trwających trzy tygodnie.
- Po sezonie doszło do znaczących zmian w kadrze „żółto-niebieskich”. Z poprzedniej zostało zaledwie czterech zawodników.
– Na papierze wygląda to dużo lepiej niż w minionym sezonie. Większość graczy przyszła z trenerem Sławomirem Czarneckim z LKPS Politechniki Pszczółki Lublin. Zobaczymy, jak będziemy prezentować się po zgraniu.
- Prezes MKS Avia Łukasz Reszka zapowiada, że interesuje go zbudowanie drużyny na walkę za dwa lata o powrót do I ligi.
– Nigdy nie jest łatwo wrócić na wyższy szczebel rozgrywkowy. Nawet mając bardzo dobry skład nie można być tego pewnym. W sporcie dwa plus dwa nie zawsze daje cztery. Avia zasługuje na I ligę. I myślę, że z czasem wszystko ułoży się po naszej myśli.