Polscy siatkarze wygrywając w środę ze Słowacją awansowali do półfinału mistrzostw Europy, które odbywają się w Turcji.
W pierwszym secie Paweł Zagumny i jego koledzy szybko uzyskali dwa punkty przewagi. Niestety, rywale w mgnieniu oka wrócili do gry. Z prowadzenia Polaków 10:8 zrobiło się 13:15 na korzyść Słowacji. W naszej grze szwankowało przyjęcie, a ataki także udawały się bardzo rzadko. W efekcie porażka 21:25 nikogo nie powinna dziwić.
Od drugiego seta "biało-czerwoni” znacznie się jednak poprawili. Zaczęło się od prowadzenia 4:0 (trzy punkty zdobyliśmy blokiem). Rywale złapali drugi oddech i objęli nawet jednopunktowe prowadzenie (8:7). Seria zepsutych zagrywek Słowaków, a także taktyka grania "przez środek” szybko się jednak opłaciła i gracze Castellaniego uzyskali bezpieczną przewagę (16:11), którą dowieźli do końca tej partii.
W kolejnym rozdaniu było jeszcze lepiej. Polakom wychodziło dosłownie wszystko, a podłamani rywale zdobyli z wielkimi problemami... 10 punktów. Wydawało się, że czwarty set będzie jedynie formalnością, a niespodziewanie Słowacy odpłacili Polakom pięknym za nadobne i wygrali do 14.
O wszystkim zdecydował, więc tie-break. Podobnie, jak we wtorkowym meczu z Hiszpanią "biało-czerwoni” mieli swoje upadki i wzloty, ale w końcówce Piotr Gruszka wziął na siebie ciężar zdobywania punktów i wygraliśmy 16:14. Tym samym nasi siatkarze są już pewni walki o medale.
O drugie miejsce powalczą: Grecja, Francja, a przy odrobinie szczęście może nawet Niemcy. W grupie F pewni awansu są już Rosja i Bułgaria. Dzisiaj o godz. 19 ostatni mecz grupowy naszej kadry, z Grekami.
Polska – Słowacja 3:2 (21:25, 25:15, 25:10, 14:25, 16:14)
Słowacja: Masny (1), Kohut (11), Ogurcak (20), Nemec (15), Kmet (8), Divis (17), Pipa (libero) oraz Bencz (1), Kubs, Piovarci (1), Sopko (1), Zatko.