W spotkaniu o podwójną stawkę PlusLigi LUK Lublin przegrał na wyjeździe z GKS Katowice 1:3. Po tej porażce katowiczanie umocnili się w ósemce tabeli
Obie drużyny sąsiadowały w tabeli z identyczną liczbą 17. punktów. W pierwszej rundzie w Lublinie górą byli siatkarze beniaminka (3:0). Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 3:0, chwilę później było 4:1. Gra się wyrównała i LUK Lublin doprowadził do remisu, a następnie odskoczył na 10:9. Bartosz Filipiak zaatakował po bloku na 12:11. Losy rywalizacji w partii otwarcia rozstrzygnęły się w okolicy 20. punktu. Katowiczanie wyszli na 19:16 po przepchnięciu piłki przez rozgrywającego miejscowych. Micah Ma’a oszukał lublinian i sytuacja stała się mało komfortowa. Miejscowi powiększali przewagę: 21:18, 23:18. Partię zagrywką w siatkę zakończył lublinianin Jakub Wachnik.
O drugim secie goście chcieliby jak najszybciej zapomnieć. LUK przegrywał już 5:11. Trener Dariusz Daszkiewicz próbował ratować sytuację wpuszczając do gry rozgrywającego Igora Gnieckiego i atakującego Szymona Romacia. Niewiele to pomogło. W kolejnej akcji punkt zdobyli gospodarze i opiekun lublinianin wykorzystał drugą przerwę w grze. Obraz nie uległ zmianie. GKS bardzo dobrze prezentował się w zagrywce, czego nie można powiedzieć o przyjezdnych. Efektem dobrej postawy miejscowych było powiększające się prowadzenie: 14:6, 19:10, 20:13, 22:16 i 23:17. Partia zakończyła się autowym atakiem LUK.
Lublinianie obudzili się w trzeciej partii. Dużo dobrego dla beniaminka zrobili Szymon Romać i Igor Gniecki. Po ataku pierwszego LUK prowadził 4:2, po bloku wygrywał 6:3. Lublinianie prowadzili już 14:11 i szkoleniowiec gospodarzy poprosił o czas. Katowiczanie gonili wynik i po ataku Marcina Jarosza doprowadzili do remisu 18:18. Po kolejnym ataku Jarosza GKS wyszedł na 22:20. Beniaminek jednak nie poddał się i po kiwce Bartosza Filipiaka zmniejszył stratę na 23:22. W kolejnej akcji Jakub Wachnik posłał asa serwisowego i wrócił do gry. Decydująca rozgrywka należała do LUK, który wygrał 25:23.
Goście nie poszli za ciosem w czwartej odsłonie. To miejscowi przejęli kontrolę. GKS prowadził 9:7, 11:7, 16:14, 18:17. W końcówce lubelski beniaminek miał swoje szanse na zwycięstwo i doprowadzenie do piątego seta. Przyjezdni obronili dwa meczbole. Przy trzeciej próbie lepsi już byli gospodarze wygrywając 27:25, a w meczu 3:1.
GKS Katowice – LUK Lublin 3:1 (25:20, 25:17, 23:25, 27:25)
GKS: Ma’a, Hain, Jarosz, Kania, Rousseaux, Quiroga oraz Mariański (libero), Drzazga, Domagała.
LUK: Pająk, Nowakowski, Wachnik, Filipiak, Stajer, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Gniecki, Romać, Peszko, Sobala.
MVP: Tomas Rousseaux (GKS Katowice).