Już najbliższa sobota może okazać się przełomowa w prawie 60-letniej historii Avii. Trwająca blisko dwie dekady pierwszoligowa przygoda świdniczan zakończy się, jeśli drużyna przegra po raz trzeci z Energetykiem Jaworzno.
Po kolejnych 17 latach siatkarze ze Świdnika przebili się do elity (sezon 1974/75). W drużynie występowali wówczas reprezentanci kraju – Tomasz Wójtowicz i Lech Łasko.
O siatkówce i zawodnikach mówiło się dużo i dobrze. Już w pierwszym roku gry z najlepszymi świdniczanie osiągnęli największy sukces w historii – trzecie miejsce. A Wójtowicz i Łasko zostali mistrzami olimpijskimi, w Montrealu po zwycięstwie nad Związkiem Radzieckim.
Spadek z ekstraklasy nastąpił trzy lata później. Avia już nigdy nie wróciła na siatkarskie salony, ale też nie schodziła poniżej pewnego poziomu. Nikomu na pewno nie śnił się aż tak czarny scenariusz. Tym bardziej, że zespół zajmował wysokie miejsca. Dlatego od kilku lat władze Avii stawiały ambitne cele – walkę o pierwszą czwórkę.
Klub do niedawna wspierany był przez PZL Świdnik, potem został zastąpiony przez AgustęWestland. Nowi szefowie zakładu utrzymali stary budżet. Podobno zamykał on się w kwocie miliona złotych.
A kiedy sponsor postanowił na rok 2011obniżyć wsparcie o 30 procent, klubowa kasa została zbilansowana z Urzędu Miasta. Radni przegłosowali dotację 250 tys. dla siatkówki i 150 tys. dla piłki nożnej. – Bardzo nas to cieszy, to tyle, ile nam brakowało – mówił uradowany prezes Marian Chałas.
Siatkarze też nie mogli narzekać. – Najniższa kwota to tysiąc złotych na rękę, najwyższa dochodzi do czterech tysięcy. Tych najlepiej zarabiających jest kilku – usłyszeliśmy w klubie. W konfrontacji z innymi ekipami z pierwszej ligi jest całkiem dobrze.
– Nasz budżet zamykamy w 450 tys. zł. W tym sezonie postanowiliśmy odmłodzić zespół. Najmniej doświadczeni gracze inkasują 600 może 700 zł, najlepsi około 2 tys. zł – informuje prezes Energetyka Jaworzno Mirosław Ciołczyk.
I choć Energetyk ma dwa razy mniejszy budżet od Avii, to on prowadzi w fazie play-out 2-0...