Siatkarze świdnickiej Avii pozytywnym akcentem zakończyli rok 2008.
- Najważniejsze, że utrzymaliśmy formę z minionych kolejek, a łatwo o motywację nie było. Wiadomo święta tuż, tuż i każdy myślał już o krótkim urlopie. Ogólnie oceniając mecz, mieliśmy kilka przestojów i momenty dobrej gry i chyba, dlatego cieszymy się zwłaszcza z faktu, że trzy punkty zostały w Świdniku - mówi libero miejscowych Mariusz Kowalski.
Przyjezdni nie mogli liczyć na pomoc kontuzjowanych Daniela Mroza i Michała Lacha, ale cały czas trzymali się blisko Avii. Marcin Jarosz i jego koledzy nie schodzili poniżej dwóch punktów przewagi i ostatecznie rozstrzygnęli pierwszą partię na swoją korzyść w stosunku 25:21.
Druga odsłona to najpierw powtórka z pierwszego seta, bo świdniczanie prowadzili 3:1. Niespodziewanie jednak coraz wyraźniej do głosu zaczęli dochodzić gracze Andrzeja Stanulewicza. Kibice gospodarzy zaczęli się niepokoić, kiedy po udanej zagrywce Orzeł wygrywał już 14:11. Za chwilę jednak sprawy w swoje ręce wziął Jarosz i dzięki jego serwisom Avia wróciła do gry, bo tablica wskazywała remis 15:15.
W kolejnych fragmentach sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw to miejscowi wyszli na wydawałoby się bezpieczne prowadzenie (20:17), ale za chwilę był już remis po 20. Po następnych akcjach tablica wskazywała następujące rezultaty: 22:23, 24:23, 24:24 i wreszcie skończyło się nie po myśli Avii, bo goście wygrali do 24.
- Jak oceniam dwie ostatnie odsłony? Niebezpiecznie zrobiło się w trzeciej partii, bo goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie (11:14). I trzeba przyznać, że widmo utraty punktów zajrzało nam w oczy. W porę jednak wzięliśmy się do roboty. Brawa dla Maćka Gorzkiewicza, bo w jednym ustawieniu zdobyliśmy sześć "oczek” z rzędu i później jakoś już poszło. W czwartej odsłonie trudnych momentów już nie było i dowieźliśmy zwycięstwo do końca - stwierdza trener Lemieszek.
Avia Świdnik - Orzeł Międzyrzecz 3:1 (25:21, 24:26, 25:22, 25:20)
Orzeł: P. Lach, Fijałek, Kordysz, Hunek, Hajbowicz, Janas, Pachliński (libero) oraz Jakubczak, Jarząbski.
Sędziowali: Michał Jagusiak, Zbigniew Tadej (obaj Łódź). Widzów: 500.