Po serii trzech kolejnych wygranych Avia zmierzy się w sobotę z Energetykiem. Faworytem są zajmujący szóste miejsce gospodarze. Mimo to zapowiada się zacięte spotkanie, bo oba zespoły pokonały ostatnio wyżej notowanych rywali: Avia GTPS Gorzów, a rywale BBTS Bielsko-Biała.
Po wynikach (trzykrotnie zwycięstwa po 3:0) z AZS Nysa, Pronarem Hajnówka oraz GTPS Gorzów widać, że świdniczanie złapali w końcu wiatr w żagle.
– Wskoczyliśmy wreszcie na właściwe tory i nie zamierzamy z nich wypadać – tłumaczy obrazowo powracający do zespołu Marcin Jarosz.
– Wyleczyłem już grypę, ale problemy mam jeszcze z kolanem. To sprawa przeciążenia. Na razie dostałem trzy zastrzyki i jeżeli one na dłużej nie pomogą, czeka mnie zabieg chirurgiczny. Jednak jestem dobrej myśli i już w sobotę chciałbym pomóc kolegom w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.
– Wypełnienie ultimatum było sprawą drugorzędną – dodaje Mariusz Kowalski, libero Avii. – Najważniejsze, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, każdy z nas wie, jakie ma zadania. Jeśli zagramy swoje, to powinno być dobrze.
Zajmujący dziesiątą pozycje goście, od dwóch tygodni mają nowego szkoleniowca. Po rezygnacji z tej funkcji Wiktora Kreboka, prowadzenie pierwszego zespołu, do czasu znalezienia następcy, powierzono Jackowi Sowie.
Ale jeśli dotychczasowy drugi trener sprawdzi się i zacznie osiągać wyniki, zostanie na dłużej. Pod jego okiem Energetyk uległ 1:3 w Gdańsku Treflowi i zwyciężył u siebie z BBTS.
W drużynie Energetyka występują doskonale znani świdnickim kibicom Maciej Rzędzicki (wychowanek Avii) oraz Jakub Kaźmierski. Pierwszy, od tego sezonu gra na pozycji libero. – Już najwyższy czas, aby się przekwalifikować – śmieje się Rzędzicki.
– Jesteśmy podbudowani ostatnią wygraną, więc przyjeżdżamy do Świdnika po punkty. Tu zawsze grało nam się dobrze, a Avia miała z nami sporo problemów.