Jak się okazuje dwa wyjazdowe mecze w trzy dni to dla siatkarek Szóstki Black Red White nic strasznego. Zawodniczki z Biłgoraja najpierw w czwartek pewnie ograły AZS BTPS Białystok (3:0), a w sobotę zdobyły kolejne trzy "oczka” po wygranej w Łodzi nad tamtejszym ŁKS 3:1.
Ostatnio jednak ŁKS miał dobrą passę, bo mógł się pochwalić trzema zwycięstwami z rzędu. I niespodziewanie dobra forma ósmej drużyny w tabeli grupy trzeciej się potwierdziła.
Miejscowe wysoko zawiesiły poprzeczkę i zdołały wygrać w pierwszym secie.
Podopieczne trenera Pawła Wrzeszcza prowadziły od początku tej partii, ale w końcówce zabrakło koncentracji i ŁKS okazał się lepszy o dwa punkty (25:23).
Krótka rozmowa z zawodniczkami, którą przeprowadził szkoleniowiec Szóstki szybko przyniosła jednak rezultaty.
Drużyna z Biłgoraja w drugiej odsłonie doprowadziła do wyrównania wygrywając do 19, a dwie kolejne części meczu to już bezsprzeczna dominacja Szóstki, która wygrała do 11 i 14.
- Cieszymy się z kolejnej wygranej, ale rzeczywiście mieliśmy w pierwszym rozdaniu drobne kłopoty. W końcowej fazie tego seta nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba. Zawodziliśmy w ataku, a do tego szwankowały i przyjęcie i rozegranie.
Później wszystko wróciło już do normy. Skąd te problemy? Dziewczyny myślami były już chyba przy kolejnym spotkaniu, z wiceliderem Spartą Warszawa – przekonuje trener Wrzeszcz.