Świdnickiej Avii zostały już nie całe dwa tygodnie na przygotowanie się do trzeciego meczu drugiej fazy play-off. Po dwóch przegranych w Rzeszowie z AKS V LO „żółto-niebiescy” znaleźli się pod ścianą.
Po nieudanej wyprawie do Rzeszowa niektórzy kibice wspominają batalię sprzed roku, gdy świdniczanie ulegli w trzech setach Energetykowi Jaworzno, w walce o utrzymanie w I lidze. Dwie porażki na wyjeździe nie zostały odrobione i po pierwszym spotkaniu na swoim parkiecie Avia przegrała rywalizację 0-3 i została zdegradowana do II ligi.
Po dwumeczu z AKS szkoleniowiec Mariusz Kowalski spotkał się z zarządem klubu. – To była krótka, ale bardzo treściwa rozmowa. Władze przypomniały, że nadal celem jest awans – tłumaczy trener.
Dlaczego nie udało się wygrać przynajmniej jednego meczu z AKS? – Nie trafiliśmy z formą – twierdzi przyjmujący Rafał Gosik. – Widać to było po naszej grze. Nie wyszła nam zagrywka, słabo zagraliśmy w bloku. Wiedzieliśmy, jak atakują skrzydłowi Rzeszowa, a mimo to piłki przechodziły przez nasz blok.
Trener Kowalski dodaje: – Problem leży w głowach zawodników – mówi. – Wszystko wskazuje na to, że zespół nie wytrzymał presji finału.
Wierzy pan, że można jeszcze odmienić losy rywalizacji? – pytamy. – Dopóki jesteśmy w grze, mamy szansę coś zmienić – przyznaje popularny „Kowal”.
– Przygotowaniem i umiejętnościami nie odstajemy od rezerw Resovii. Zdaję sobie sprawę, że z każdym dniem presja będzie coraz większa, ale inaczej być nie może. Wierzę w mój zespół. Stać nas na wygranie u siebie.