W pierwszym meczu o punkty w nowym roku siatkarze Avii Świdnik pokonali 3:0 MOSiR Bochnia. Goście próbowali nawiązać walkę z liderem w pierwszym i drugim secie. Dominacja podopiecznych trenera Mariusza Kowalskiego nawet przez moment nie podlegała wątpliwości.
– Straciliśmy komplet punktów z STS i teraz musimy to odrobić – zapowiadał przed spotkaniem przyjmujący Jakub Guz.
Miejscowi od początku narzucili swój styl. Początek pierwszej i drugiej partii wyglądał tak samo. Avia nastawiła się na grę silną zagrywką. Taka taktyka zaczęła przynosić efekt. Mocnym serwisem popisywali się Piotr Milewski, Rafał Gosik, a także Wojciech Pawłowski. Ostatni zapisał na swoim koncie dwa asy i wiele razy punktował, za sprawą słabego przyjęcia gości.
Do dobrej postawy w zagrywce lider dorzucił niezłą grę w ataku. Za sprawą Adama Olejniczka, Jakuba Kaźmierskiego oraz Guza, Pawłowskiego i Gosika świdniczanie prowadzili w pierwszym secie 13:8, 18:12, 22:16, by ostatecznie zwyciężyć 25:17.
Bezpieczną przewagę miejscowi utrzymywali w drugiej partii (15:10, 18:13, 23:15). Ataki Gosika i Olejniczka dały gospodarzom wygraną 25:18. W trzecim secie "żółto-niebiescy” momentami demolowali, będącego jedynie tłem, beniaminka II ligi.
Nic dziwnego, że w takich okolicznościach trener Mariusz Kowalski zaczął dokonywać licznych roszad w składzie. Oprócz wchodzącego dotychczas na zagrywkę kapitana Marcina Jarosza, który wrócił do kolegów po urazie nogi, na placu gry pojawili się również Adrian Zalewski, Michał Ciupa, Andrzej Jaszczuk oraz inny rekonwalescent Michał Baranowski. Ten ostatni niezbyt był zadowolony ze swojego występu.
– Ciężko się wraca po dwóch miesiącach przerwy w treningach – przyznaje siatkarz. – Zaliczyłem epizod w końcówce. Nie mogę zaliczyć tych kilku piłek do udanych. Najważniejsze, że z pomocą rehabilitanta dochodzę do pełni sił. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będę miał okazję pograć nieco więcej.
– Bochnia nie pokazała zbyt wiele na naszym parkiecie, dlatego mecz zakończył się po trzech szybkich setach – przyznaje Marcin Jarosz. A najskuteczniejszy Jakub Kaźmierski (15 punktów) dodaje: – Graliśmy z tym zespołem już trzeci mecz w sezonie. Wiedzieliśmy na co stać przeciwnika. Wynik świadczy o tym, że było to dla nas łatwe spotkanie.
Avia Świdnik – MOSiR Bochnia 3:0 (25:17, 25:18, 25:13)
Avia: Milewski, Guz, Kaźmierski, Pawłowski, Olejniczek, Gosik, Rarak (libiero) oraz Jarosz, Zalewski, Ciupa, Baranowski, Jaszczuk.
Bochnia: Habel, Poprawa, Kmiecik, Rutkowski, Nowak, Galiński, Kiniorski (libero) oraz Bławat, Laskowski, Klimas, Słonina.
Sędziowali: Leszek Kapłon, Marcin Lew (obaj Rzeszów). Widzów: 250.
Dopisali komplet
Gospodarze przystąpili do walki z sąsiadem w tabeli bez Marcina Kurka. Zawodnik odszedł do wicelidera drugiej ligi francuskiej.
– Marcin już w poprzednim sezonie grał trochę w tamtym zespole, znają go, poprosili o pomoc w walce o awans. Jego odejście to spore osłabienie – mówi trener Norbert Kołodziejczyk.
Lublinianie musieli radzić sobie bez doświadczonego skrzydłowego. Sobotni mecz miał dla AZS Politechniki ważne znaczenie. Miejscowi, zajmujący ostatnie miejsce w tabeli, tracili do Błękitnych pięć punktów. Wygrana sprawiła, że strata stopniała do dwóch oczek.
– Będziemy walczyć w kolejnych meczach, może uda się opuścić ostatnie miejsce – mówi szkoleniowiec.
Stawka meczu nieco usztywniała oba zespoły. Nikt nie chciał zaryzykować. Losy partii rozstrzygnęły się w końcówce. W niej miejscowi udanym blokiem przechylili szalę wygranej.
Uskrzydleni zwycięstwem na otwarcie gospodarze podkręcili tempo w drugim secie. Grę pociągnął doświadczony Maciej Krzaczek. Środkowy nieźle grał pod siatką w ataku i bloku, a także straszył zagrywką. Przewagę dwóch, trzech punktów miejscowi utrzymali do końca, powiększając ją na finiszu do pięciu oczek.
Lekkie rozprężenie wkradło się w szeregi Politechniki w trzeciej odsłonie, której nie udało się wygrać. Kropkę nad i miejscowi postawili w kolejnym secie, wygranym pewnie 25:20. Oprócz Krzaczka na środku bloku dobrze spisał się Wojciech Kępka. Groźnie z szóstej strefy atakował Paweł Toborek. Czasem wspierał go Karol Pyda.
– Zespół zrealizował założenia taktyczne w 90 procentach – cieszy się trener Kołodziejczyk. – Poza Krzaczkiem na wyróżnienie zasłużyli rozgrywający Łukasz Bieńko oraz libero Michał Pi-łat.
AZS Politechnika Lubelska – Błękitni Ropczyce 3:1 (26:24, 25:20, 16:25, 25:20)
Politechnika: Pyda, Toborek, Kępka, Krzaczek, Bieńko, Kasiura, Piłat (libero) oraz Dobrzyński, Adryjanek.