Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Sport

31 grudnia 2016 r.
8:07

Lubelscy sportowcy w 2016 roku. Sukcesy przeplatane rozczarowaniami

1 1 A A

Z jednej strony mistrzostwo MKS Selgros Lublin i brązowy medal Azotów Puławy, z drugiej europejskie niepowodzenia obu tych zespołów. Z jednej strony Puchar Polski zdobyty przez Pszczółkę Polski Cukier AZS UMCS Lublin, z drugiej fatalny sezon i tylko cztery zwycięstwa TBV Startu Lublin. Z jednej strony utrzymanie Górnika Łęczna w ekstraklasie, z drugiej brak awansu Motoru Lublin do drugiej ligi. Z jednej strony złoty medal igrzysk paraolimpijskich Aleksandry Tecław i Iwony Podkościelnej, z drugiej seria kompromitacji na igrzyskach olimpijskich

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Od zawsze wiadomo, że sukcesy w sportach drużynowych mają wyjątkowy smak. Dlatego nasze podsumowanie rozpoczynamy od kolejnego, już 19. w historii, a czwartego z kolei mistrzostwa Polski dla MKS Selgros. W starciu decydującym o złotym medalu lublinianki ograły Pogoń Balticę Szczecin 27:25 - Po wysokiej porażce w Szczecinie zależało nam na tym, żeby odpowiedzieć rywalkom. Byłyśmy pod dużą presją, dlatego bardzo się cieszę, że dziewczyny wytrzymały. Grałyśmy dobrze w obronie, ale przede wszystkim poprawiłyśmy skuteczność - chwaliła podopieczne trener Sabina Włodek.

Finisz w wielkim stylu

Ale od samego początku nie wszystko szło po myśli lublinianek. Rywalki bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę. Kapitalne zawody rozgrywała Brazylijka Moniky Bancilon, która w całym meczu zapisała na swoim koncie 11 bramek. Świetnie między słupkami spisywała się również Adrianna Płaczek. W efekcie po pierwszej połowie 15:12 prowadziła Pogoń. Po przerwie zrobiło się jeszcze mniej ciekawie, bo przyjezdne uciekły na 21:16. Przewaga szczecinianek mogła być jeszcze większa, ale skórę koleżankom wiele razy uratowała Ekaterina Dzhukeva, która broniła w nieprawdopodobnych sytuacjach.

W końcu MKS się obudził. Udało się doprowadzić do remisu po 24, a chwilę później objąć jednobramkowe prowadzenie. W końcowych fragmentach emocje sięgały zenitu. Spotkanie było też bardzo dramatyczne. „Kropkę nad i” mogła postawić Kristina Repelewska, nie wykorzystała jednak rzutu karnego. W odpowiedzi Patrycja Noga wytrzymała wojnę nerwów i trafiła do siatki. W efekcie, mieliśmy kolejny remis, tym razem po 25. Lublinianki finiszowały jednak w wielkim stylu. Na 40 sekund przed końcem Repelewska się zrehabilitowała i rzuciła na 26:25. Mecz zamknęła Alessia Mihdaliova, która wbiła gwóźdź do trumny szczecinianek 27 golem.

Pucharowe wpadki

Niespodziewanie, wywalczone w wielkim stylu mistrzostwo, było ostatnim sukcesem MKS w tym roku. Lublinianki bardzo szybko musiały skończyć marzyć o grze w Lidze Mistrzyń. W półfinale turnieju kwalifikacyjnego sensacyjnie uległy włoskiemu Indeco Conversano 27:28.

- Każda z nas zadaje sobie nieustannie to pytanie, jak to się stało i chyba nikt nie znalazł do tej pory rozwiązania tej zagadki. Zagrałyśmy na bardzo niskim poziomie i popełniliśmy niewytłumaczalną ilość indywidualnych błędów. Ale nie zlekceważyłyśmy rywalek. Jesteśmy profesjonalistkami i chyba żadna z nas tego nie zrobiła. To był po prostu zły dzień, w którym nic nam nie wychodziło - powiedziała po spotkaniu Drabik.

Za to niepowodzenie posadą zapłaciła trener Włodek. Jej miejsce zajął Chorwat Neven Hrupec. W Pucharze EHF nie poszło jednak lepiej. Po pierwszym spotkaniu z Randers HK lublinianki miały do odrobienia tylko jedną bramkę. Atut własnego parkietu jednak nie wystarczył. Spotkanie zakończyło się remisem 23:23 i do fazy grupowej Pucharu EHF awansował zespół z Danii.

Reprezentacyjne rozczarowania

Szczypiornistkom MKS nie szło także w reprezentacyjnej koszulce. Drużyna, w której ważne role odgrywały Weronika Gawlik, Joanna Drabik, Agnieszka Kowalska czy Marta Gęga najpierw w Astrachaniu przegrała walkę o udział w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, a w grudniu przegrała wszystkie mecze w mistrzostwach Europy, kończąc udział w turnieju na fazie grupowej.

Niewiele lepiej miniony rok zapamięta męska drużyna szczypiornistów, w składzie z lublinianinem Michałem Szybą oraz Przemysławem Krajewskim i Piotrem Masłowskim z Azotów Puławy. Podczas rozgrywanych w Polsce mistrzostw Europy radzili sobie znakomicie. W ostatnim meczu turnieju z Chorwacją mogli pozwolić sobie nawet na minimalną porażkę, a i tak wywalczyliby awans do fazy medalowej. Ale nie wytrzymali presji i przegrali wysoko. Po mistrzostwach zwolniony został niemiecki trener Michael Biegler, a jego miejsce zajął Tałant Dujszebajew. Pod wodzą Hiszpana kirgiskiego pochodzenia biało-czerwoni awansowali do półfinału igrzysk olimpijskich, byli bardzo blisko awansu do finału, ale ostatecznie przegrali z Danią, a następnie w meczu o brąz ulegli Niemcom i wrócili do domu z pustymi rękoma. Mimo braku medalu ich postawa została doceniona w kraju.

- My nie myślimy o tym w tych kategoriach. Mamy poczucie, że wymknęła nam się z rąk życiowa szansa. Jesteśmy załamani - mówił na gorąco Krajewski. - Zaczęliśmy na pewno nienajlepiej. Kiepsko weszliśmy w turniej i z meczu na mecz się rozkręcaliśmy. Dziękujemy kibicom, którzy cały czas byli z nami i w nas wierzyli nawet wtedy, gdy nie szło. Jesteśmy wdzięczni, że są z nami na dobre i na złe. Szkoda. Naprawdę szkoda, bo byliśmy blisko tego medalu, a wracamy z pustymi rękoma. Na pewno długo to będzie siedziało w naszych głowach. Nie zapomnę na pewno tych dwóch wspaniałych meczów, które rozegraliśmy z Chorwacją i Danią. Szkoda, że jeden z nich przegraliśmy, ale taki jest sport.

Zdobyli medal, zwolnili trenera

Krajewski i Masłowski niepowodzenia w reprezentacji powetowali sobie w klubie, udanie broniąc brązowego medalu mistrzostw Polski z Azotami. W decydującym o podium meczu puławski zespół rozbił na swoim parkiecie MMTS Kwidzyn 33:24.

- Od początku rywalizacji byliśmy jej faworytem. Naszą batalię o brąz powinniśmy zakończyć już na parkiecie w Kwidzynie. O tym jaka naprawdę różnica dzieliła oba zespoły przekonaliśmy się w piątym, decydującym spotkaniu. Po 40 minutach wygrywaliśmy różnicą już 13 goli. Taki wynik mówi sam za siebie. W dwumeczu w Kwidzynie problemem było sędziowanie, które budziło wiele zastrzeżeń. Już wówczas mogliśmy zdobyć brązowe medale. Wykonaliśmy dobrze swoją pracę - stwierdził trener Ryszard Skutnik, który posady jednak nie utrzymał. Władze klubu były niezadowolone z postawy w innych rozgrywkach: odpadnięcia już po jednej rundzie z Pucharu EHF oraz nie zakwalifikowania się do Final Four Pucharu Polski. W tym roku w europejskich pucharach nie poszło Azotom lepiej. Przeszkodzą nie do przebycia okazała się Benfica Lizbona.

Pszczółki i niespodzianka

Jedną z najmilszych niespodzianek minionego sezonu było zdobycie Pucharu Polski przez koszykarki Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka podczas rozgrywanego w lublinie turnieju najpierw rozprawiły się z Artego Bydgoszcz, a następnie w wielkim finale pokonały Ślęzę Wrocław, która wcześniej niespodziewanie wyeliminowała mistrzynie Polski, Wisłę Can-Pack Kraków. Pszczółka wygrała 66:58 i pierwszy raz w historii klubu sięgnęła po Puchar Polski. MVP turnieju została Metcalf, która w meczu o złoto rzuciła 15 punktów, notując dodatkowo cztery zbiórki i dwie asysty.

- Jesteśmy niezmiernie szczęśliwi. Mówiłem moim zawodniczkom w szatni, że nie zawsze faworyt wygrywa. To jeden mecz, wszystko się może zdarzyć. Zostawiliśmy serce i charakter na parkiecie. Cieszymy się bardzo, to dla nas duży sukces – powiedział po spotkaniu Szewczyk.

Ślęza wzięła rewanż w ćwierćfinale play-off Tauron Basket Ligi Kobiet, wygrywając pewnie w dwóch meczach. W tym sezonie akademiczki są na najlepszej drodze, aby nawiązać do sukcesów z poprzedniego sezonu. Na półmetku rywalizacji w lidze zajmują czwarte miejsce, z zaledwie punktową stratą do wicelidera, awansowały do Final Six Pucharu Polski. Są już tylko krok od awansu do finałowego turnieju Eastern European Women’s Basketball League i to już w pierwszym sezonie gry w europejskich pucharach.

- Stale staramy się robić krok naprzód. Myślę, że marka AZS UMCS kojarzy się dobrze, nie mamy wizerunkowych wpadek, ostatnio są to raczej same mniejsze czy większe sukcesy. To na pewno sprawia, że łatwiej rozmawia się ze sponsorami. Ale łatwiej, to nie znaczy łatwo. Bo takie rozmowy nigdy łatwe nie są - przyznaje prezes klubu Dariusz Gaweł.

Utrzymanie cieszy, styl do poprawki

Sukcesów Pszczółkom mogą jedynie pozazdrościć koledzy z TBV Startu Lublin. Czerwono-czarni wygrali zaledwie cztery razy w całym sezonie, a nie spadli z ligi tylko dlatego, że... nie spadał z niej nikt. W tym roku podobnej taryfy ulgowej nie będzie. Start może mieć więc problemy z utrzymaniem. Choć odkąd zespół objął David Dedek lublinianom udało się wygrać dwa mecze i odbić od dna ligowej tabeli.

Nieudany rok mają za sobą także piłkarze Górnika Łęczna. Po rundzie jesiennej minionego sezonu z 25 punktami na koncie zajmowali ósme miejsce, mając przed sobą realne perspektywy na awans do grupy mistrzowskiej. Wiosną wszystko posypało się jednak jak domek z kart. Liderzy zespołu stracili formę, a zespół zaczął seriami przegrywać. Doszło do tego, że w dziewięciu kolejnych spotkaniach wywalczył zaledwie dwa punkty, nie zwyciężając ani razu i strzelając tylko dwie bramki. Żeby przerwać tę fatalną passę, trzeba było zmienić szkoleniowca. Efekt nowej miotły zadziałał. Pod wodzą Andrzeja Rybarskiego Górnik znów zaczął punktować i udało się utrzymać w rozgrywkach.

Walka trwała do ostatniej kolejki. Grzegorz Bonin i spółka mieli wszystko w swoich nogach. Żeby się utrzymać, wystarczyło przynajmniej zremisować we Wrocławiu. Ale się nie udało. Śląsk zwyciężył 3:2, a Górnicy musieli nerwowo spoglądać w kierunku Niecieczy, gdzie Termalika grała z Górnikiem Zabrze. To spotkanie zakończyło się szczęśliwym dla zielono-czarnych remisem 1:1.

Nowy sezon, nowe problemy

Uniknięcie degradacji nie było jednak przełomem. Przyszedł nowy sezon, a z nim nowe problemy. Ze względu na finansowe kłopoty trzeba było przenieść mecze na Arenę Lublin, co nie spodobało się najbardziej zagorzałym kibicom, którzy ogłosili bojkot. Wyniki w lidze także były dalekie od oczekiwań. Po serii pięciu porażek posadę stracił Rybarski. W jego miejsce trenerem został Franciszek Smuda i na osobie byłego selekcjonera wszyscy opierają nadzieję na uniknięcie degradacji.

O minionych dwunastu miesiącach jak najszybciej będą chcieli zapomnieć także kibice Motoru Lublin. Ich ukochany klub wygrał co prawda trzecią ligę, ale w barażach przegrał walkę o awans z Olimpią Elbląg, przegrywając oba mecze - 0:1 u siebie i 1:2 na wyjeździe.

- Szkoda, że tak potoczył się rewanż. Szybko odrobiliśmy straty, ale za łatwo daliśmy sobie strzelić bramkę. To była sekwencja błędów zakończona niepotrzebnym faulem, po którym Olimpia wyrównała. To był strzał życia. Po przerwie niby atakowaliśmy, ale nie przypominam sobie, żebyśmy nawet oddali celny strzał. Waliliśmy głową w mur, a ekipa z Elbląga nastawiła się na kontry i w ten sposób rozstrzygnęła losy rywalizacji - podsumował Kamil Stachyra.

Wszyscy liczyli, że w kolejnym sezonie Motor znów powalczy o promocję. Ale po rundzie jesiennej wygląda to fatalnie. Do prowadzącego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski lublinianie tracą aż 13 punktów.

Igrzyska

Najmocniej zawiódł Paweł Fajdek, murowany faworyt do złota igrzysk olimpijskich. Zdominował w ostatnich latach rywalizację w rzucie młotem na świecie, w tym roku wygrywał wszystko jak leciało, ale tak, jak cztery lata temu w Londynie, tak podczas igrzysk w Rio de Janeiro, spalił się psychicznie i nie zdołał przebrnąć eliminacji.

Po swoim starcie zupełnie się załamał, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, a na swój profil na jednym z portali społecznościowych wrzucił emocjonalny film, na którym płacząc, wyznał: „Chciałbym wszystkich bardzo przeprosić za to, co się wydarzyło. Stało się coś, czego nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć. To dla mnie bardzo trudne. Przede mną najtrudniejszy okres w moim życiu”.

W Rio de Janeiro mieliśmy w sumie dziesięcioro zawodników i zawodniczek związanych z województwem lubelskim. Każdy z nich miał szanse na osiągnięcie w Brazylii sukcesu, ale nikomu nie udało się stanąć na podium. Wciąż ostatnim medalistą z naszego regionu pozostaje więc zapaśnik Andrzej Głąb, który w 1988 roku wywalczył srebro w Seulu.

W Rio mocno zawiedli pływacy. Jan Świtkowski ze Skarpy Lublin nie zdołał przebrnąć eliminacji na 200 m stylem motylkowym, a jego kolega z reprezentacji, puławianin Konrad Czerniak odpadł w półfinale na 100 m motylkiem.

Nie popisała się też judoczka Arleta Podolak z Zamościa, która zakończyła udział w turnieju olimpijskim już na pierwszej rundzie. Na więcej liczył z pewnością także Rafał Fedaczyński. Zawodnik AZS UMCS Lublin został sklasyfikowany na 24 miejscu w chodzie na 50 km.

Plaża i mata

Na miarę możliwości spisała się natomiast zapaśniczka Cementu-Gryfa Chełm Katarzyna Krawczyk. Mimo ciężkiego losowania potrafiła pokonać medalistkę mistrzostw świata Sumiyę Erdenechimeg z Mongolii. Przeszkodą nie do przebycia okazała się dopiero utytułowana Szwedka Sofia Mattsson, mająca w dorobku trzy tytuły mistrzyni Europy i cztery srebrne medale mistrzostw świata.
Dały radę także siatkarki plażowe Kinga Kołosińska i Monika Brzostek z AZS UMCS TPS Lublin, które w debiucie olimpijskim awansowały do 1/8 finału. Na drodze naszego duetu stanęła utytułowana australijska para Taliqua Clancy/Lousie Bawden i to rywalki wyszły z tego pojedynku zwycięsko.

- Dobrze zaczęłyśmy, ale już w drugim i trzecim secie dziewczyny lepiej przyjmowały i nie miały problemów z kończeniem akcji. My natomiast miałyśmy kłopot z przyjęciem. Odskoczyły nam i nie mogłyśmy odrobić straty. Miałyśmy dobrze przygotowaną taktykę. W pierwszym secie wszystko wypaliło, później już nie bardzo - powiedziała Kołosińska.

Podsumowując na chłodno, osiągnięty przez nie wynik to jednak duży sukces. W końcu na najważniejszym turnieju czterolecia jako jedyna polska para znalazły się w czołowej „16” świata. - Nie jest źle, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po tym pierwszym secie nasze apetyty wzrosły na tyle, że wierzyłyśmy w to, że możemy wygrać. Na pewno niesamowicie było grać na takiej arenie, dla takiej publiczności. To był nasz pierwszy raz na igrzyskach i przed tak liczną publiką. Tyle wsparcia, co dostałyśmy podczas tego turnieju, miłych wiadomości, to jeszcze się nigdy wcześniej nie zdarzyło. Wiemy, że wielu ludzi w Polsce oglądało ten mecz, choć zaczynał się o czwartej rano i za to wszystko chciałybyśmy serdecznie podziękować - stwierdziła Brzostek.

Największy sukces w Brazylii osiągnęły niepełnosprawne kolarki Aleksandra Tecław i Iwona Podkościelna, które w wielkim stylu wywalczyły złote medale w wyścigu ze startu wspólnego tandemów w kategorii B. Polki na trudnej trasie w Brazylii nie miały sobie równych i wpadły na metę z blisko minutową przewagą nad Irlandkami. Trzecie miejsce zajęły Nowozelandki, które były spóźnione w stosunku do lublinianek aż o 91 sekund. Liczącą 69 km trasę Polki pokonały w czasie 1:58,02.

- Nie wierzyłyśmy, że możemy wygrać. Tego dnia wszystko układało się nie tak. A to był problem z rowerem, a to krzywo siodełko zostało zamontowane, opóźniono o godzinę start... No po prostu nic nie wskazywało na to, że możemy odnieść zwycięstwo. Ale mamy to, co najcenniejsze w sporcie, mamy złoto - powiedziała po starcie Tecław.

Dwa złota i brąz

Miniony rok do udanych zaliczy także Justyna Marciniak. Nasza karateczka została podwójną mistrzynią świata w kumite - indywidualnie i drużynowo. Zdobyła także brązowy medal w fuku-go.

- Szczególnie cieszy mnie indywidualne złoto. Co tu dużo mówić, jestem indywidualistką i lubię wygrywać. Start drużynowy jednak również przyniósł mi mnóstwo radości. Byłam najbardziej doświadczona i czułam się odpowiedzialna za drużynę. Starałam się moje koleżanki dodatkowo motywować. W końcu start z orzełkiem na piersiach to olbrzymie wyróżnienie - powiedziała Marciniak.

Zadowolona może być także Katarzyna Feledyn. Zawodniczka Wisły Puławy po zakończeniu kariery przez Ewę Mizdal i dyskwalifikacji Marzeny Karpińskiej została jedyną w naszym regionie sztangistką ze światowej czołówki. W minionym roku wywalczyła wicemistrzostwo Polski oraz brązowy medal mistrzostw Europy do lat 23. Była także szósta podczas akademickich MŚ w Meksyku.

- Mogę być zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć na krajowych, europejskich i światowych pomostach. Nie ukrywam jednak, że mogło być jeszcze lepiej. Mistrzostwo kraju przegrałam zaledwie większą wagą ciała. Z kolei na mistrzstwach Europy mogłam zrobić jeszcze lepszy wynik niż tylko 150 kg w dwuboju - mówiła Feledyn. - Sześć kilogramów więcej, a więc nieco mniej niż na srebro w Mroczy, gdzie osiągnęłam 157 kg, dawało mistrzostwo Europy.

Czytaj więcej o:

Pozostałe informacje

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie
JUBILEUSZ
29 listopada 2024, 18:00

Peja & Slums Attack: 30 lat na scenie. Koncert w Zgrzycie

To już 30 lat, odkąd Ryszard „Peja” działa na polskiej scenie pod szyldem Slums Attack. Jubileuszowy koncert odbędzie się już w najbliższy piątek (29 listopada) w lubelskiej Fabryce Kultury Zgrzyt. Gościnnie z Rychem na scenie m.in: Dj. Decks, Gandi Ganda, Iceman, Glaca, Dvj. Rink.

Choć do dziś uczciwie przyznaję, że muzykiem jazzowym tylko bywam. Klasyka ukształtowała mnie i jest dla mnie wciąż ważną częścią artystycznego życia – mówi Krzysztof Herdzin
KLASYKA I JAZZ

Krzysztof Herdzin: Muzyka sprawiła, że mam piękne życie

Zrobiłem kurs weterynaryjny i poznawałem prawdziwe życie od podszewki zajmując się we dwójkę z kolegą jamajczykiem blisko setką psów w schronisku – mówi Krzysztof Herdzin, profesor sztuk muzycznych, pianista, kompozytor, aranżer, dyrygent, producent płytowy, multiinstrumentalista

Sławomir Wołoszyn
SMACZNEGO

Zalewajka, żurek i wilkołaski barszcz. Ciepłe zupy na zimne dni

Idzie na zimę, więc rozgrzewające zupy są w kuchni na topie. Wśród nich króluje żurek, Z dobrym wsadem może zastąpić cały obiad. – Najlepszy wsad to wędzone żeberko – mówi Sławomir Wołoszyn z Grill Baru w Lublinie.

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali
INTERWENCJA

Zaczepiał, bił, kazał klękać i przepraszać. Już go zatrzymali

Do policyjnego aresztu trafił 31-latek, który w sobotę w Puławach najpierw zaczepiał przypadkowe osoby, a następnie dwukrotnie uderzył w głowę mijanego 15-latka, któremu kazał klękać i go przepraszać.

House Flipper: Dine Out
GRAMY
film

House Flipper: Dine Out. Najpierw wyremontuj, a potem ugotuj (wideo)

Na początek inwestycja, a po wielkim remoncie decyzja: sprzedajemy czy sami gotujemy? Jutro premiera dodatku Dine Out do gry House Flipper.

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali
Dzień pracownika socjalnego
galeria

Cały czas pomagają innym. Dziś świętowali

Ta praca jest jedną z cięższych, często prowadzącą do wypalenia zawodowego – mówi Grzegorz Sołtys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. Dziś w Lublinie zorganizowano uroczystości z okazji Dnia Pracownika Socjalnego.

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc
27 listopada 2024, 19:00

Zostań gwiazdą rocka. Scena Ad Hoc

Masz zespół i chcesz koncertować? Temu służy scena Ad Hoc, na której występują początkujący artyści. W środę (27 listopada) w Chatce Żaka nastąpi kolejny – drugi – krok do sławy. Oprócz zespołów będzie można zobaczyć utalentowane solowe artystki.

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann
26 listopada 2024, 18:00

Bolesna historia. Spotkanie z Christine Hoffmann

Czy wspólna polsko-niemiecka pamięć jest możliwa? Dlaczego nie pamiętamy? Na te i inne pytania spróbuje odpowiedzieć Christiane Hoffmann, autorka książki „Czego nie pamiętamy. Pieszo śladami ucieczki ojca”.

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową
DOCHODY I WYDATKI

Lubartów wyda 163 milionów na ulice, zabytki i salę sportową

W przyszłym roku władze Lubartowa do swojej dyspozycji będą miały więcej pieniędzy niż w obecnym. Rosną dochody, wydatki, ale kwota przeznaczona na inwestycje. Wśród najdroższych są remonty i budowa dróg, kanalizacja, czy dokończenie nowej sali dla sportowców.

Na ławie oskarżonych zasiadły trzy osoby
W SĄDZIE

Wójt z żoną ustawili przetarg? Ruszył proces

Nie przyznali się do winy, ale wyjaśniać niczego nie chcieli, odpowiadać na pytania również nie. Leon B., były wójt Sułowa zasiadł na ławie oskarżonych wraz z żoną Grażyną oraz Stanisławem K. Według prokuratury ta trójka dopuściła się nieprawidłowości przy przetargu i realizacji utwardzenia wąwozu w Żrebcach.

Maria Dębska jako Anka Serafin w serialu Śleboda
DO ZOBACZENIA
film

Śleboda: Zbrodnia i Podhale w sześciu odcinkach. Jest pierwszy zwiastun (wideo)

Dziś zwiastun, a premiera za niespełna trzy tygodnie. Jest seria kryminałów, zaraz będzie serial Śleboda.

Last Minute – co to znaczy? Czy to naprawdę najtańsze wakacje?

Last Minute – co to znaczy? Czy to naprawdę najtańsze wakacje?

Marzysz o spontanicznych wakacjach, które pozwolą Ci uciec od codzienności bez planowania z wielomiesięcznym wyprzedzeniem? Oferty Last Minute mogą wydawać się idealnym rozwiązaniem – wystarczy poczekać do ostatniej chwili, by znaleźć wyjazd w atrakcyjnej cenie i szybko zarezerwować wymarzoną podróż.

Jakie korzyści niesie ze sobą kąpiel w balii?

Jakie korzyści niesie ze sobą kąpiel w balii?

Kąpiel w balii ogrodowej (czyli tzw. ruskiej bani lub ciepłej beczce) to nie tylko sposób na chwilę relaksu, ale także potencjalnie skuteczna metoda na poprawę zdrowia i samopoczucia.

Bez ciepłej wody i ogrzewania. Gdzie i jak długo?
LUBLIN

Bez ciepłej wody i ogrzewania. Gdzie i jak długo?

Na kilka godzin wyłączą ogrzewanie. Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej zapowiada przerwy w dostawie ciepła.

Prawda, wolność, siła kobiet. Applebaum, Holland i Tokarczuk z honorowymi tytułami UMCS
WYDARZENIE
galeria

Prawda, wolność, siła kobiet. Applebaum, Holland i Tokarczuk z honorowymi tytułami UMCS

UMCS w roku jubileuszu 80-lecia istnienia wyróżnia „trzy wielkie damy polskiej, europejskiej i światowej kultury intelektualnej”, które swą postawą, niezależnością i odwagą głoszonych poglądów, nawiązują wprost do przesłania Marii Curie-Skłodowskiej, patronki uczelni – zapowiedział prof. Jan Pomorski.

PKO BP EKSTRAKLASA
16. KOLEJKA

Wyniki:

Górnik Zabrze - Piast Gliwice 1-0
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2-2
Lech Poznań - GKS Katowice 2-0
Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 0-3
Legia Warszawa - Cracovia 3-2
Radomiak Radom - Stal Mielec 1-2
Raków Częstochowa - Korona Kielce 1-1
Zagłębie Lubin - Motor Lublin 1-2
Puszcza Niepołomice - Widzew Łódź

Tabela:

1. Lech 16 37 32-12
2. Jagiellonia 16 33 30-23
3. Raków 16 32 20-7
4. Cracovia 16 29 35-27
5. Legia 16 28 31-21
6. Pogoń 16 25 24-20
7. Górnik 16 24 20-17
8. Motor 16 24 24-28
9. Widzew 15 22 20-19
10. Piast 16 20 18-18
11. Katowice 16 19 24-24
12. Stal 16 18 16-20
13. Zagłębie 16 18 15-23
14. Korona 16 17 13-23
15. Radomiak 15 16 20-23
16. Puszcza 15 11 13-25
17. Lechia 16 11 17-31
18. Śląsk 15 10 13-24

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!