Nie mieli za wiele do powiedzenia w piątkowym meczu z Anwilem Włocławek koszykarze Startu Lublin. Czerwono-czarni polegli u siebie aż 62:97
Po pierwszej kwarcie gospodarze przegrywali 13:22. W drugiej powalczyli, bo po akcji dwa plus jeden Igora Czumakowa zrobiło się po 25. Po chwili Jan Grzeliński zdobył dwa "oczka" i niespodziewanie drużyna Dusana Radovicia prowadziła nawet 27:25. Niestety faworyzowani przyjezdni mieli dołek tylko przez moment. Już na przerwę miejscowi schodzili przegrywając 33:45.
Mecz rozstrzygnął się w trzeciej odsłonie, kiedy Anwil zmiażdżył rywali aż 24:9. Świetne zawody rozgrywał David Jelinek, który zdobył aż 23 punkty. Co więcej na parkiecie spędził niecałe 19 minut. Pokazał jednak wielką klasę, trafiając aż 10 z 14 rzutów z gry.
W czwartej części zawodów goście byli nawet bliscy przekroczenia 100 „oczek”, ale ostatecznie pokonali ekipę z Lublina 97:62.
- Nie możemy tak grać u siebie w domu. Spodziewaliśmy się czegoś zupełnie innego. Tymczasem wychodzimy na pierwszy mecz w nowym roku przez własną publicznością i dostajemy 35 punktami. Ciężko to wyjaśnić, pozostaje nam jedynie przeprosić kibiców - mówił po spotkaniu Grzegorz Małecki.
Start Lublin – Anwil Włocławek 62:97 (13:22, 20:23, 9:24, 20:28)
Start: Grzeliński 20, Kellogg 14, Czumakow 16, Salamonik 6, Małecki 3, Czujkowski 2, Trojan 1, Ciechociński 0, Poole 0, Kowalski 0.
Anwil: Jelinek 23, Skibniewski 13, Tomaszek 12, Andjusic 11, Diduszko 11, Stelmach 9, Bristol 8, Łączyński 8, Dmitrew 2, Hanke 0.