Piłkarze Motoru Lublin w meczu 31. kolejki Fortuna I ligi przegrali w Płocku z Wisłą 0:1. Zespół trenera Mateusza Stolarskiego spadł na ósme miejsce w ligowej tabeli. - Jeżeli chcemy dalej liczyć się w walce o najwyższe cele, musimy być bezwzględni w ostatnich trzech spotkaniach. Kolejny mecz już w piątek i mam nadzieję, że szybką odpowiedź dostaniemy i szybko zareagujemy - powiedział po niedzielnym spotkaniu szkoleniowiec lubelskiej drużyny.
Trenerzy o spotkaniu
Dariusz Żuraw (Wisła Płock)
- Moim okiem bardzo taktyczny mecz. Dwa zespoły, które wiedziały, co mają robić, miały plan na ten mecz. Motor dobrze operował piłką, my staraliśmy się wykorzystać boczne sektory. Widzieliśmy, że Motor gra intensywnie i kluczem do trzech punktów było to, żeby nie dopuszczać Motoru do sytuacji. To zespół naprawdę groźny. W pierwszej połowie muszę powiedzieć, że piłkarsko dla mnie najlepszy zespół w lidze, z którym się mierzyliśmy. Chwała chłopakom, że zrealizowali plan taktyczny, że wykorzystali te sytuacje, gdy Motor złapał słabszy moment i dowieźliśmy to do końca. Mamy serię trzech meczów. Tak sobie założyliśmy po spotkaniu z Arką, że mamy sześć finałów. Trzy za nami, trzy przed nami. Cieszymy się, ale od jutra będziemy się przygotowywać do meczu z Odrą, bo będzie tak samo ważny, jak ten dzisiaj.
>>>Mecz o "sześć" punktów dla rywali. Motor Lublin minimalnie przegrywa w Płocku<<<
Mateusz Stolarski (Motor Lublin)
- Myślę, że mecz godnych siebie rywali. Widać było, że drużyny są do siebie dobrze przygotowane i mają swój plan na ten mecz. My niestety zrobiliśmy zbyt mało, żeby wygrać to spotkanie, ponieważ uważam, że stać nas na zdecydowanie więcej pod kątem sytuacji bramkowych. Nie dopuszczaliśmy też Wisły do konkretnych sytuacji, natomiast piękna bramka zdecydowała o tym, że Wisła cieszy się ze zwycięstwa. Uważam, że w momencie, kiedy straciliśmy bramkę, nie byliśmy na tyle konkretni, by spróbować odrobić tę sytuację. Chcieliśmy zagrażać bramce, zmieniając ustawienie, natomiast nie realizowaliśmy tego planu. Byliśmy zbyt nerwowi z piłką i to spowodowało, że nie mogliśmy złapać rytmu, a Wisła dobrze nas z niego wybijała. W ostatecznym rozrachunku zasłużyliśmy maks na remis. Jeżeli chcemy dalej liczyć się w walce o najwyższe cele, musimy być bezwzględni w ostatnich trzech spotkaniach. Kolejny mecz już w piątek i mam nadzieję, że szybką odpowiedź dostaniemy i szybko zareagujemy.