Po raz pierwszy od wielu lat Start Lublin ma realną szansę wygrać w Zgorzelcu. Wicemistrz Polski jest w olbrzymim kryzysie
Obecny Turów Zgorzelec to cień ekipy, która w poprzednim sezonie do samego końca liczyła się w walce o mistrzostwo Polski. W letniej przerwie w klubie doszło do sporych przetasowań – zmieniono trenera i mocno zaciśnięto pasa.
Z drużyny odeszli czołowi zawodnicy, a na ich miejsce przyszli koszykarze ze znacznie uboższym CV. W tym gronie jest m.in. Tomasz Prostak, który grał w Starcie jeszcze wtedy, kiedy „czerwono-czarni” występowali w pierwszej lidze. Jednym z liderów drużyny Piotra Ignatowicza jest Jakub Karolak, który koszykarskiego rzemiosła uczył się w Lublinie.
Innym zawodnikiem związanym z naszym regionem jest Michael Gospodarek, wychowanek nieistniejącego już Novum Lublin. – Mimo że Turów przegrał dwa pierwsze mecze, to trzeba podkreślić, że to wciąż mocna drużyna. Mają wielu zawodników z wysokiej półki, wystarczy wymienić chociażby Filipa Dylewicza – mówi Paweł Turkiewicz, trener Startu.
Lublinianie do niedzielnych zawodów przystępują w znakomitych humorach, bo w środę odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo – ograli 77:68 Polpharmę Starogard Gdański. Co więcej, w tym spotkaniu „czerwono-czarni” zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Dobrze bronili, a w trzeciej kwarcie zagrali znakomicie w ofensywie. Jedynym minusem jest ich postawa na początku spotkania, kiedy stracili jedenaście punktów z rzędu.
– Zabrakło nam koncentracji. Nie wpadło nam kilka rzutów i pojawiła się nerwowość. Trzeba się jednak cieszyć, że potrafiliśmy wrócić na właściwe tory. Wolę brzydko wygrywać, niż ładnie przegrywać – dodaje szkoleniowiec Startu.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 18.