Rozmowa z Waldemarem Kołcunem, trenerem MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski
- Poprzedni weekend był wyjątkowy dla MULKS Grupa Oscar Tomaszów Lubelski. Po raz pierwszy w historii klubu mieliście w zawodach Pucharu Świata aż dwie przedstawicielki. Do Moniki Skinder, która jest już stałą uczestniczką cyklu, w Dreźnie dołączyła Anna Berezecka. Jakie ma pan odczucia po ich startach?
– To wyjątkowy okres w historii klubu. Cieszymy się, że już nie tylko Monika Skinder biega w pucharowym cyklu. Chcę jednak podkreślić, że jest to efekt ciężkiej pracy całego klubu. Pamiętajmy też, że zarówno Monika, jak i Ania są wciąż bardzo młodymi zawodniczkami. Skinder dopiero skończyła wiek juniorski, Berezecka wciąż jest w nim. Bardzo cieszę się, że Monika wreszcie wywalczyła pucharowe punkty. Co do Ani, to start w Dreźnie był jej debiutem w Pucharze Świata. Nie oznacza on również, że na stałe wskoczyła do pierwszej reprezentacji. Występ w Niemczech był dla niej okazją do poznania nowych realiów. Pokazał również, że nasze juniorki wciąż dzieli spory dystans od tych najlepszych na świecie. Dlatego najlepszą drogą dla nich jest odnoszenie sukcesów w zawodach juniorskich. Tą drogą poszły Monika Skinder i Izabela Marcisz, co daje dzisiaj niezłe efekty.
- Denerwował się pan, kiedy w pierwszych dwóch startach Monice Skinder nie udało się wejść do czołowej trzydziestki, która zdobywa punkty Pucharu Świata?
– Nie, bo wiedziałem, że bardzo dobrze przepracowała okres letni. Trudno powiedzieć, że czegoś konkretnie zabrakło jej w tych startach. To były niezłe biegi, a jej formę potwierdził dobry występ w biegu na 10 km w Ruce, gdzie zajęła 34 miejsce.
- Teraz przed nią występ w Tour de Ski, które już we wtorek rozpoczyna się w Lenzerheide. Jakie powinna sobie stawiać cele w tej imprezie?
– Monika pobiegnie w kilku pierwszych etapach. Uważam, że dobrym wynikiem będą miejsca w czołowej trzydziestce.
- W nieco dłuższej perspektywie jest jeszcze występ w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Z jakimi nadziejami Monika Skinder uda się do stolicy Chin?
– Już miejsce w najlepszej trzydziestce byłoby dużym sukcesem Moniki Skinder. W sprincie drużynowym znakomitym wynikiem byłoby uzyskanie miejsca w najlepszej ósemce. Będzie tam startować w parze z Izabelą Marcisz. Trzeba zaznaczyć, że w Igrzyskach Olimpijskich o sukces w Team Sprincie jest nieco łatwiej niż podczas zawodów Pucharu Świata. Jest to spowodowane tym, że każdy kraj może wystawić tylko jeden zespół. Czołowa ósemka dla naszych zawodniczek byłaby bardzo wartościowym wynikiem, który byłby zauważony przez media, ale również zapewniłby im ministerialne stypendium.