Wydarzeniem kolejnego dnia mistrzostw świata w Pekinie był finałowy konkurs rzutu młotem kobiet. Wielka faworytka do złotego medalu nie zawiodła. Anita Włodarczyk zdecydowanie górowała nad rywalkami i zasłużenie stanęła na najwyższym stopniu podium
W eliminacjach reprezentantka biało-czerwonych już w pierwszym rzucie zapewniła sobie awans. Co więcej, żadna z rywalek nie zbliżyła się nawet do jej wyniku. W czwartek, podczas decydującej walki scenariusz był bardzo podobny. Pierwsza próba i od razu całkiem niezły wynik – 74, 40 metra. Drugi rzut dał już wyraźny sygnał przeciwniczkom, że nie mają nawet, co marzyć o złotym krążku. Tym razem Włodarczyk uzyskała aż 78,52. Później na luzie mogła szykować się do bicia rekordu MŚ. Ten należał do niedawna, do Tatjany Biełobrodowej, ale wynosił ledwie 78,80. Kolejne podejścia Polki były znakomite. Najpierw 80,27, a po chwili 80,85, co oznacza, że Włodarczyk w jednym konkursie aż dwa razy poprawiła najlepszy wynik w historii MŚ.
O tym, jak bezradne były w czwartek rywalki naszej mistrzyni najlepiej świadczą ich rezultaty. Druga Wenxiu Zhang z Chin uzyskała w najlepszej próbie „zaledwie” 76,33. Miejsce na najniższym stopniu podium wywalczyła z kolei Alexandra Tavernier z Francji – 74,02. To szósty medal dla biało-czerwonych podczas imprezy w Chinach, a drugi złoty. Świetnie wypadamy zwłaszcza w rzucie młotem, bo wcześniej na podium wśród mężczyzn stawali przecież: Paweł Fajdek i Wojciech Nowicki.
Wczoraj w zawodach brało udział kilku innych zawodników z Polski. Świetnie zaprezentowała się zwłaszcza Joanna Jóźwik, która startowała w biegu na 800 m. Zajęła czwartą lokatę i ustanowiła nowy, życiowy rekord (1:58.35). Do finału także przystąpi z czwartym wynikiem. O podium nie powalczy za to Artur Noga. W półfinale biegu na 110 m przez płotki reprezentant biało-czerwonych był czwarty. Nie pomógł mu najlepszy rezultat w tym sezonie – 13,37.
Prawdziwy horror przeżywali kibice podczas występu Piotra Małachowskiego. W rzucie dyskiem wszyscy liczą na kolejne złoto, ale o mały włos Małachowskiego zabrakłoby w finale. Udało się awansować dopiero po ostatnim rzucie, na odległość 65,59 (minimum wynosiło 65 m). O podium postara się Kamila Lićwinko, w konkursie skoku wzwyż. Awans dało jej pokonanie przeszkody ustawionej na wysokości 1,92 m. Oba finały z udziałem naszych lekkoatletów odbędą się w sobotę.