Chińskie media podały, że zawodnik Agrosu Zamość Paweł Fajdek zapłacił za taksówkę swoim złotym medalem, który zdobył w niedzielę w Pekinie. Jego menedżer zdementował tę informację
Jak poinformowała agencja Xinhua, młociarz upił się podczas świętowania sukcesu. Po zakrapianym obiedzie wsiadł do taksówki, a za kurs miał zapłacić taksówkarzowi złotem. Inną wersję wydarzeń przedstawia menedżer sportowca. Czesław Zapała twierdzi, że medal został w taksówce przez przypadek.
– Paweł jako sportowiec miał prawo być zmęczony i może wypił jakieś piwko, ale nic więcej. Pamiętam, jak odprowadzałem go do pokoju hotelowego i wtedy zauważył brak medalu. Ale powiedziałem mu: spokojnie, znajdziemy go – powiedział serwisowi sport.tvn24.pl. Według jego relacji, taksówkarz robił sobie zdjęcia z Pawłem Fajdkiem. Podczas zamieszania 26-latek nie zauważył, że złoto zostało w aucie.
M.in. dzięki pomocy policjantów taksówkarz oddał medal.