Choć modernizacja stadionu żużlowego przy Al. Zygmuntowskich wydaje się być odległą wizją są osoby, które już zastanawiają się nad patronem obiektu. Kandydatur jest kilka.
W Polsce jest kilka żużlowych aren, które noszą imiona lokalnych bohaterów związanych z „czarnym sportem”. W Lesznie zawodnicy ścigają się na „Smoczyku”, a w Gorzowie Wlkp. na „Jancarzu”. W ten sposób upamiętniono związanych z tymi miastami Alfreda Smoczyka i Edwarda Jancarza.
Najnowocześniejszy polski stadion żużlowy, czyli toruńska Motoarena nosi imię Mariana Rosego. Swoich patronów mają także obiekty klubów rywalizujących w niższych ligach: Wybrzeża Gdańsk i Kolejarza Rawicz. Są nimi odpowiednio: Zbigniew Podlecki i Florian Kapała.
Propozycję, aby znaleźć nazwę dla lubelskiego stadionu ogłosił na Facebooku Maciej Maj, kibic i autor książek o lubelskim żużlu.
– W związku z tym, że obiekt w najbliższych latach ma przejść modernizację, jest okazja, aby znaleźć mu patrona. Jest kilka postaci związanych z historią tego sportu w naszym mieście, które na to zasługują – mówi Maj, który wśród innych sympatyków tej dyscypliny przeprowadził internetową sondę.
Zaproponował w niej cztery kandydatury.
Najwięcej głosów zdobył Witold Zwierzchowski, wieloletni zawodnik i trener lubelskiego Motoru, który jako szkoleniowiec doprowadził drużynę do wicemistrzostwa Polski w 1991 roku. Do dziś pozostaje to największym drużynowym sukcesem w historii lubelskiego żużla. Kolejne miejsca zajęli: uważany za pioniera tej dyscypliny w Lublinie Włodzimierz Szwendrowski, pierwszy zawodnik z absolutnej światowej czołówki startujący na polskich torach Duńczyk Hans Nielsen i wychowanek Motoru Tadeusz Tkaczyk, który w 1966 r., mając 21 lat zmarł w wyniku upadku podczas zawodów na lubelskim owalu.
Uczestniczący w sondzie kibice wskazali ponadto Roberta Dadosa, który w 1998 roku sięgnął po Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów. Warto podkreślić, że Nielsen jest w tym gronie nie tylko jedynym obcokrajowcem, ale i jedynym, żyjącym zawodnikiem z tej piątki. W barwach Motoru startował przez cztery sezony i przez wielu lubelskich kibiców uznawany jest za żywą legendę.
Maj zaznacza, że jego pomysł jest jedynie luźną propozycją. Ostateczne decyzje w tej sprawie należałyby do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który jest gospodarzem stadionu przy Al. Zygmuntowskich. - Z bardzo dużą uwagą śledzimy inicjatywę. Ale jest za wcześnie, żeby mówić o wcielaniu tego w życie – informuje Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR-u.
Jeśli obiekt miałby „dostać” patrona, to raczej po ewentualnej modernizacji, o której mówi się od lat. Kilka tygodni temu lubelski klub przedstawił efektowną wizualizację nowego stadionu, ale na razie nie ma środków na realizację tej wizji.
Na razie pewne jest wykonanie prac w ramach zwycięskiego projektu z Budżetu Obywatelskiego. Pochłoną one 1,2 mln zł.